ad

W 1932 roku kierownictwo „Związkowca” chciało wraz ze"Społem" stworzyć spółkę. Jednak "Społem" nie wyraziło na zgody. „Związkowiec” upadł.

"Społem" rozpoczęło działalność w branży masarniczej. Uruchomiono dwa sklepy z mięsem i wędlinami. Jednocześnie inwestowano w piekarnię. Powstała pierwsza mechaniczna piekarnia w mieście. Chleb z tej piekarni był tańszy o 5–10 proc. od pieczywa z prywatnych zakładów. Niebawem "Społem" otworzyło mleczarnię.

Pierwsze dywidendy

Stowarzyszenie, prowadząc sprawiedliwą kalkulację cen artykułów pierwszej potrzeby, oddziaływało na handel prywatny, hamując wzrost drożyzny. Spółdzielnia sama regulowała ceny, dbała o dobrą jakość produktów. To z kolei przynosiło korzyści nie tylko członkom, ale także całemu miastu. W owym czasie wiodło się na tyle dobrze, że członkowie mogli wypłacić sobie dywidendy. Skromnie, bo tylko 1,5 proc., ale zawsze była to jakaś pomoc ekonomiczna dla zrzeszonych w spółdzielni pabianickich robotników.

W 1930 r. obrót wynosił poważną sumę 2.300 zł. Niestety, hossa długo nie trwała, coraz bardziej zaczęto odczuwać krajowy kryzys gospodarczy.

Obroty zaczęły drastycznie spadać. "Społem", z trudem, ale pokonywało kryzys i przystosowywało się do nowych warunków, na tyle, że pod koniec 1930 roku powstały kolejne dwa sklepy spożywcze.

Druga wojna światowa całkowicie zniszczyła dorobek spółdzielni. Niemieccy okupanci zlikwidowali "Społem".

"Społem" po wojnie

Kilka dni po wypędzeniu okuipantów w 1945 roku zebrała się pierwsza Rada Nadzorcza "Społem". Większość stanowili w niej przedwojenni członkowie. Wszyscy z wielkim entuzjazmem wzięli się do odbudowy spółdzielni. Większość sklepów i magazynów zostało zniszczonych i ograbionych. Zabezpieczano resztki tego, co zostało. Mimo trudności, w miesiąc po wyzwoleniu miasta otwarto 11 sklepów i piekarnię. Spółdzielnia zaczęła się odradzać. Artykuły spożywcze sprowadzano z dalekich rejonów, uruchomiono masarnię i kolejne sklepy. Spółdzielnię wspomagał Bank Spółdzielczy, udzielając dużych pożyczek. Niedługo potem spółdzielnia całkowicie zagarnęła większość spożywczego rynku handlowego. Jednocześnie "Społem" zaczęło sprzedaż artykułów przemysłowych. Powstał także wielki młyn „Spójnia”.

Rok rozkwitu

W 1947 roku "Społem" zrzeszało już 2.704 członków i zamknęło ten rok poważną nadwyżką około 4 milionów złotych. Niebawem do spółdzielni przyłączyły się Pabianickie Zakłady Przemysłu Bawełnianego i Zakłady Przemysłu Chemicznego – powstała dzisiejsza Powszechna Spółdzielnia Spożywców. Szczytowym stanem posiadania okazał się rok 1950 (99 sklepów, co stanowiło 61 proc. konsumpcji spożywczej w mieście) oraz zorganizowanie i zaopatrzenie punktu kolonijnego w Kolumnie. Spółdzielnia mocno angażowała się w działalność społeczno–wychowawczą, powstawały świetlice, koła oświatowe, kółka samokształceniowe, organizowano wieczory dyskusyjne.

Ważnym elementem, zwłaszcza dla kobiet, było powołanie do życia tzw. kół kooperatystek.

„Koła te współpracując z ogólnokrajową Ligą Kooperatystek prowadziły energiczną akcję na rzecz zwiększania zakupów członkowskich w sklepach spółdzielni oraz jak największej popularyzacji sprzedaży towarów produkowanych przez fabryki i zakłady wytwórcze związku "Społem". Była to walka o zakup towarów marki "Społem” – czytamy w kronikach.

Pierwszy jubileusz

20 października 1957 r. "Społem" obchodziło 50–lecie istnienia. Całe miasto żyło tą uroczystością. Dzielnice obklejano afiszami z tekstami opisującymi historię spółdzielni, wydano gazetkę tzw. Jednodniówkę Jubileuszową, opowiadającą o jej życiu i działalności.

„Przechodząc ulicami miasta odczuwało się, że ludność miasta jest głęboko związana ze spółdzielnią, że spółdzielnia zarówno w dziedzinie ekonomicznej, jak i kulturalno–wychowawczej jest ważnym elementem w życiu miasta Pabianic”.

Samorząd spółdzielczy... bez kobiet?!

Na początku działalności spółdzielni we władzach nie było kobiet. Na dorocznych walnych zgromadzeniach sprawozdawczo–wyborczych, na których mogli być obecni wszyscy członkowie, wybierano trzyosobową komisję rewizyjną i piętnastoosobowy zarząd. Początkowo wszystkie funkcje we władzach stowarzyszenia pełniono honorowo – bezpłatnie.

„Zwracamy uwagę na doniosłe wydarzenie zaistniałe w wyborach do rad nadzorczych. Dopiero w 1921 r. zostały zwyczajowo równouprawnione członkinie – kobiety do pełnienia mandatów radnych w samorządzie spółdzielczym. Aż dziw bierze, że kobiety – organizatorki życia gospodarczego w rodzinach zwyczajowo nie mogły korzystać z biernego prawa wyborczego”.

W ciągu 44 lat od powstania w mieście ruchu spółdzielczego spożywców, aż do 1950 r. – tylko w pięciu kadencjach pabianiczanki miały swoje przedstawicielki w radach nadzorczych. Pierwsze ważne nazwiska to Leokadia Hawelówna i Maria Moderowa. W kolejnych latach – Maria Papiewska i Anna Kwiatkowska. W 1950 roku powołano do rady nadzorczej znaną działaczkę społeczną – Michalinę Kawczyńską. W następnych latach kobiety w radach nadzorczych zaczęły się pojawiać coraz częściej i liczniej. Zapewne było to spowodowane przez zalecenia wydane w tej sprawie przez Irenę Strzelecką, która zajęła najwyższe stanowisko w spółdzielczości spożywców, była prezeską Związku Spółdzielni Spożywców w Warszawie.

Kobiety w "Społem" zawsze były i działały. Przed wybuchem pierwszej wojny światowej na jednym z walnych zgromadzeń powołano przy Stowarzyszeniu sekcję kobiet. Liczyła ona 17 kobiet.

„Sekcja owa powstała w momencie najbardziej przydatnym. Podczas wojny w mieście szerzy się coraz większa nędza. Stają fabryki, brak pracy zarobkowej. Członkinie sekcji przystępują do organizowania taniej kuchni dla członków i bezpłatnego wydawania obiadów dla najbiedniejszych. Naturalnie, że taka akcja charytatywna nie była nastawiona na zysk”.

„Wieczorem wynajęty na stołówkę lokal, za radą opiekuna naszego stowarzyszenia – Stanisława Wojciechowskiego – postanowiono wykorzystać na prowadzenie akcji społeczno–wychowawczej w formie organizowania dla kobiet kursów gospodarstwa domowego, szycia, różnych robótek, prowadzenia porad i zajęć kulturalno–oświatowych dla dziewcząt”.

Kasa pogrzebowa

Jeśli już mowa o działalności samopomocowej, należy także wspomnieć o powstałej w 1924 r. tzw. kasie pogrzebowej dla członków spółdzielni. Ta forma pomocy była bardzo potrzebna, bo często okazywało się, że śmierć w rodzinie była podwójnym nieszczęściem – strata bliskiego i... niestety brak środków na pochowanie zmarłego. Taka pomoc przychodziła właśnie z kasy pogrzebowej. Mieszkańcy Pabianic coraz liczniej zapisywali się do Spółdzielni, często głównie licząc na możliwości uzyskania pomocy w razie nieszczęścia. I tak dla przykładu w 1932 roku do Stowarzyszenia przystąpiło 560 osób, z czego do kasy pogrzebowej – 235 osób. Spółdzielcza Kasa Pogrzebowa w myśl uchwalonego regulaminu wewnętrznego wypłacała po śmierci: członka kasy – 200 zł, dorosłego członka rodziny – 130 zł, młodocianego – 110 zł.

W sprawozdaniu z 1938 roku z działalności kasy pogrzebowej czytamy: ilość członków – 1.781 osób.

W ciągu roku wydatkowano na zasiłki pogrzebowe (za 39 zmarłych spółdzielców) po 200 zł – 7.800 zł, zasiłki pogrzebowe za 5 zmarłych członków rodzin po 130 zł. Razem 650 zł. I 15 młodocianych członków rodzin po 110 zł – razem 1.650 zł, a zatem kasa spółdzielni wypłaciła 10 100 zł na zasiłki pogrzebowe. ( Cdn.)

Materiały udostępnione dzięki uprzejmości Pani prezes Katarzyny Wójcikowskiej