Wiadomo, że Franciszek przyszedł na świat w szesnastowiecznych Pabianicach jako Franciscus Rolinius. Jego imię i nazwisko zapisano w księdze kościoła św. Mateusza, prowadzonej w języku łacińskim. Obok nazwiska znalazła się data narodzin chłopca - rok 1597, oraz imię ojca - Jan. Rolińscy byli szlachetnie urodzeni, pieczętowali się godłem Poraj (Róża). Pabianicami nad Dobrzynką rządził wówczas tenutariusz Bernard Miroszewski, a Polską – król Stefan Batory.

Na drugie imię młodemu Rolińskiemu dano Benedykt – po dziadku. Rodzice uchodzili za zamożnych mieszczan, posiadali duży dom i ziemię orną, na której pracowało blisko osiemdziesięciu włościan. Stać ich było na wysłanie dwóch synów do dalekiego Krakowa, po nauki.

Piętnastoletni Franciszek Benedykt wyjechał do Krakowa w 1612 roku.

Za pieniądze rodziców wynajął pokój w kamienicy blisko słynnej uczelni i jesienią rozpoczął studia ogólne w Akademii Krakowskiej. Był żakiem wybitnie zdolnym i pracowitym. Osiem lat później został bakałarzem (dyplomowanym nauczycielem), a w 1622 roku - magistrem sztuk wyzwolonych (arytmetyki, podstaw prawa i literatury). W rodzinne strony Roliński wracał rzadko. Chętniej pisał długie listy do ojca i matki.

Gdy zaczytany w księgach Franciszek ukończył dwadzieścia pięć lat, zdał kolejne egzaminy naukowe i uzyskał przywilej prowadzenia wykładów dla żaków. Od 1622 roku do 1627 roku miał cotygodniowe zajęcia ze studentami krakowskiej uczelni.

Był wyróżniającym się młodym naukowcem. Zasłużył nawet na królewskie stypendium. Za te pieniądze Roliński wyjechał do Padwy we Włoszech, gdzie zamieszkał, wciąż się uczył medycyny, pogłębiał studia prawnicze i sam dawał płatne lekcje. Kilka lat później uzyskał tytuły doktora medycyny oraz doktora praw.

Rozpoczął samodzielne praktyki lekarskie. We Włoszech Franciszek Roliński dość szybko zdobył uznanie jako lekarz chorób ciężkich. Jego sława wykroczyła poza granice Padwy. Młody medyk dostał intratną propozycję objęcia posady lekarza w Konstantynopolu – w rezydencji posła Rzeczypospolitej Weneckiej.

 

Franciszek się żeni

Roliński wolał jednak wrócić do Krakowa, gdzie z początkiem lat trzydziestych XVII wieku poślubił polską pannę – szlachetnie urodzoną Elżbietę z Łojów. Niebawem na świat przyszedł syn Elżbiety i Franciszka - Jan. Rodzina osiadła w Krakowie.

Od 1642 roku doktor Roliński wykładał w Akademii Krakowskiej, obejmując katedrę medycyny po Krzysztofie Naymanowicu.

Wkrótce został jednym z najmłodszych profesorów akademii.

Aby zapewnić rodzinie bardzo dobre warunki materialne, Roliński rozwinął praktykę lekarską. Był między innymi nadwornym lekarzem wojewody krakowskiego Stanisława Lubomirskiego (1583-1649) – zwycięzcy spod Chocimia podczas wojny Turkami (1621). Hrabia Lubomirski zaliczał się do grona najbardziej wpływowych osób w Polsce. Władał 18 miastami, 313 wsiami i 163 folwarkami, przysparzającymi mu ogromnych dochodów. Profesor Franciszek Roliński leczył syna Lubomirskich – pierworodnego Jerzego Sebastiana (1616–1667), późniejszego marszałka wielkiego koronnego i hetmana polnego.

Cztery lata po powrocie do Krakowa Roliński został powołany do Rady Miejskiej, w której zasiadał przez blisko 30 lat. Reprezentował Kraków na Sejmie warszawskim  w 1645 roku. Przez 12 kadencji (od 1645 roku) piastował funkcję burmistrza. Od 1649 roku był również fizykiem miejskim.

 

Odważny burmistrz

Roliński dał się poznać jako człowiek odważny. Gdy Kraków zajęli Szwedzi (w 1655 roku) burmistrz Franciszek Roliński odmówił złożenia hołdu królowi najeźdźców – Karolowi X Gustawowi. Za jego przykładem poszli radni miejscy, sprzeciwiając się złożeniu ślubów okupantowi. Karą było wygnanie z miasta.

Roliński zdążył ukryć swój majątek przed chciwymi Szwedami. Dzięki temu mógł finansowo pomagać krakowianom. Wtedy to z własnych dóbr pożyczył miastu 3000 złotych polskich na kontrybucję dla okupanta, pod zastaw srebrnego kura należącego do Bractwa Kurkowego. Po wypędzeniu Szwedów odważny burmistrz wrócił do Krakowa.

W październiku 1657 roku powołano profesora Franciszka Rolińskiego na stanowisko pierwszego rektora wyzwolonej Akademii Krakowskiej.

Pabianiczanin był też dziekanem wydziału lekarskiego i bardzo się przyczynił do odbudowy akademii po szwedzkim potopie.

Rządząc miastem i kierując największą polską uczelnią, profesor Roliński prowadził prywatną praktykę lekarską. Przynosiło mu to znacznie największe dochody. Po kilku latach praktyki medycznej profesor Roliński dorobił się kamienicy przy ulicy Grodzkiej 39 w Krakowie. Kupił też leżącą w pobliżu miasta wieś Stęgoborzyce nad rzeczką Ropotek. Wieś liczyła wówczas 20 dymów. Na jej skraju stał dwór wzniesiony przez poprzednich właścicieli - ród Dembińskich.

 

Rozkazał strzelać

Roliński rządził twardą ręką. W 1660 roku, gdy motłoch miejski w komitywie ze zgrają studentów szturmował krakowską kamienicą, w której skryli się prześladowani Żydzi, nie zawahał się użyć broni palnej. Aby nie dopuścić do pogromu, burmistrz rozkazał piechocie miejskiej (straży miejskiej) strzelać do najbardziej agresywnych napastników. Zginął jeden student, dwóch zostało rannych.

Za wydanie rozkazu strzelania do żaków rektor Akademii Krakowskiej Adam Rosczewicz pozwał burmistrza Rolińskiego przed trybunał lubelski.

Wyrok był surowy. Roliński został uznany winnym tragedii. Karą było proskrybowanie go z uczelni (skazanie na banicję).

Nie na długo. Wkrótce wyrok anulowano, przy aplauzie wykładowców Akademii Krakowskiej. W latach 1657-1667 profesor Roliński czterokrotnie był wybierany rektorem akademii.

Miał wielu wrogów. Na uczelni oskarżano go o nepotyzm (przyjął do pracy w akademii szwagra, Mikołaja Zalaszowskiego, doktora promocji rzymskiej) i zaniedbanie obowiązków wykładowcy (co tłumaczył koniecznością leczenia wielu chorych).

 

Ojciec Jana marnotrawnego

Roliński dwukrotnie stał przed ołtarzem. Po przedwczesnej śmierci pierwszej żony, Elżbiety, w 1652 roku poślubił pannę Krystynę z Zalaszowskich. Z tego związku narodziło się dwoje dzieci: Anna (późniejsza żona rajcy krakowskiego Andrzeja Stanisława Krauza) oraz Franciszek Benedykt.

Z najstarszym synem – Janem, Roliński nie radził sobie. Już podczas  szwedzkiego potopu lekkomyślny Janek przystąpił do obozu najeźdźców i roztrwonił na hulanki mnóstwo pieniędzy wykradzionych z kuferka taty. Jakiś czas później, nie mając grosza przy duszy, bez wiedzy ojca poślubił ledwie co poznaną dziewkę. Gdy profesor Roliński dowiedział się o tym, wpadł w złość i wydziedziczył Jana. Odtąd zubożały hulaka tułał się po krakowskich szynkach i przytułkach, żebrząc o kielich wina i pajdę chleba. Zmarł w zapomnieniu około 1703 roku.

Młodszy syn burmistrza - Franciszek Benedykt Roliński, był powodem dumy uczonego ojca.

Ukończył studia na Akademii Krakowskiej, gdzie następnie pracował jako wykładowca (1674-1676). Franciszek Benedykt pobierał nauki także w Padwie, uzyskując tytuł doktora obojga praw.

Franciszek Roliński dożył pięknego na owe czasy wieku 77 lat. Zmarł 14 lipca 1674 roku w Krakowie. Pochowano go w kościele Wszystkich Świętych, dziś już nieistniejącym (wyburzonym w pierwszej połowie XIX wieku).

 

Duma Rolińskich z Pabianic

Rolińscy z Pabianic byli dumni nie tylko z Franciszka – profesora, rektora i burmistrza Krakowa. Ich starszy syn - Paweł, po studiach wyjechał do Włoch, gdzie został doktorem medycyny. Zajmował się także wychowywaniem i nauczaniem synów kasztelana Piotra Opalińskiego – Krzysztofa i Łukasza. Wyruszył z nimi w długotrwałą podróż po Europie i przez kilka lat mieszkał w Leuven. Pod koniec życia Paweł Roliński osiadł w Krakowie. Tamże zmarł.