Złoczyńcy poruszają się automobilami i rączymi motocyklami, a nasza policja ma jedynie sześć starych rowerów służbowych. Dziś świat przestępców wyzyskał technikę dla swego niecnego rzemiosła. Jak nasza policja ma sprawować porządek na niebezpiecznych drogach i w mieście? Czym ma dojechać do wypadków na rogatkach miasta? – umartwiała się lokalna prasa w 1934 roku. Rozwiązaniem problemu mogły być motocykle dla pabianickich policjantów.

 W owym czasie nasze drogi zaliczano do niemiłosiernie zatłoczonych.

Dziennik „Ilustrowana Republika” pisał: „Według statystyk z roku 1930, kocie łby na trasie Pabianice-Łódź biły wszystkie rekordy Polski z wielką nadwyżką: 4 tysiące ton przewożonych dziennie. Jest to liczba, jak na nasze stosunki, astronomiczna! Oj, złe drogi mamy w Łodzi i pod Łodzią, w pierwszym rzędzie z tego powodu, że są najbardziej wykorzystywane, że poddane są największemu obciążeniu ze wszystkich dróg w Państwie. Cóż dziwnego, że droga do Wilanowa z Warszawy jest gładka jak stół, jeżeli ruch na niej jest kilkaset razy słabszy, niż na drodze z Łodzi do Pabianic lub z Łodzi do Aleksandrowa”.

„Kupmy policjantom dwa motocykle” – zaapelowali czcigodni obywatele Pabianic: przemysłowcy, aptekarze, lekarze, sklepikarze, rejenci. „Po przekazaniu policjantom motocykli zaostrzona będzie kontrola ruchu ulicznego, kołowego i pieszego. Specjalnie delegowani funkcjonariusze na motocyklach patrolować będą przez cały dzień na ulicach” – zapowiadali czcigodni obywatele.

 

Gonić złodzieja!

„Służba bezpieczeństwa powinna rozporządzać szybkimi środkami lokomocji” – pisała „Gazeta Pabianicka”. „Włamywacze rozporządzają takimi maszynami, że przodkowie nasi nawet o czymś podobnym nie śnili. Dziś złodziej jeździ samochodem, motocyklem, a policjant goni go, idąc piechotą. Ubogie nasze Państwo, nie rozporządzające zasobami pieniężnymi, nie może w wyzyskaniu zdobyczy techniki dogonić przestępców, którzy ze swego fachu czerpią wielkie sumy i na wszystko sobie mogą pozwolić. Dlatego też, czego nie może dać policji Państwo, musi dać to społeczeństwo”.

Niebawem zawiązał się Komitet Obywatelski do zbierania pieniędzy na zakup motocykli dla policji. W powiecie łaskim, do którego należało nasze miasto, chciano kupić cztery maszyny, w samych Pabianicach – dwie. Przymierzano się do jednego szybkiego motocykla mogącego zabrać dwóch policjantów i jednego czteroosobowego – z koszem.

Po konsultacjach z oficerami policji Komitet Obywatelski złożył zamówienie na polski motocykl marki Sokół. Maszyna ta miała silnik o pojemności 995 centymetrów sześć. i mogła rozwinąć zawrotną na owe czasy prędkość do 100 km na godzinę. Sokół z dodatkowym wyposażeniem kosztował 5.750 zł.

Motocykl sokół był dziełem Państwowych Zakładów Inżynierii w Warszawie. „Jest pierwszym motocyklem całkowicie wykonanym w kraju” – zachwalał producent. „Jego prosta, a zarazem mocna konstrukcja, to wynik badań nad specjalnie ciężkimi warunkami pracy motocykla w Polsce. Budowany z uwzględnieniem naszych warunków drogowych, daje typ maszyny niezawodnej w najtrudniejszym terenie”.

Gdy rozpoczęto zbiórkę pieniędzy, inicjatywę pabianiczan pochwaliła „Ilustrowana Republika”, pisząc: „Wśród sfer gospodarczych miasta zorganizowano zbiórkę na motocykle dla policji, co umożliwiłoby jej szybkie stawienie się na miejsce wezwania zarówno na terenie miasta jak i okolicy”.

Szybki motocykle sokół był marzeniem każdego Polaka. 

Lista darczyńców

„Ofiary na kupno motocykla dla Policji Państwowej napływają raźno” - dwa miesiące później pisała „Gazeta Pabianicka”. I wydrukowała listę darczyńców: Edward Hans – 60 zł, Władysław Derkacz – 25 zł, Stefan Westerski – 100 zł, Herman Faust – 300 zł, M. Żarski – 100 zł,  Józef Gramsz – 50 zł, Edward Krusche – 50 zł, Julian Kasperski – 20 zł, Kazimierz Perkowski – 20 zł, Feliks Missala – 20 zł, Jan Jankowski – 25 zł, Ryszard Gramsz – 25 zł, rejent Kasperkiewicz – 50 zł, Bolesław Trzepadłek – 100 zł, Józef Piątkowski – 100 zł, Maria Jankowska – 50 zł, Edmund Pączkiewicz – 20 zł, Jan Bolechowski – 20 zł, Z. Markus – 20 zł, B. Polubiński – 20 zł, Emil Loth – 100 zł, Antoni Jankowski – 100 zł, Julian Mandeltorf – 100 zł, Józef Magrowicz – 100 zł, Hieronim Wlazłowicz – 200 zł, Wajntraub – 100 zł.

Pieniądze na motocykle wyłożyły też pabianickie firmy: Krusche i Ender – 2.000 zł, Fabryka Chemiczna – 1.000 zł, spółka Dobrzynka – 1.000 zł, Papiernia – 1.000 zł, R. Kindler – 1.000 zł, Polska Żarówka – 400 zł, Młyny Spójnia – 250 zł, Bank Ludowy – 200 zł, Społem – 66 zł, Urbach i Sinicki – 200 zł, Bracia  Krauze – 50 zł, Piechaczek-Orłowski – 20 zł, Nawrocki i Kaczorowki - 100 zł, Silberstein - Weinstein – 200 zł, Nowa Cegielnia – 30 zł.

Ostatecznie uzbierano 9.485 zł.

Komitet Obywatelski kupił za to jednego sokoła, a drugą maszynę zamówił. „Nabyty motocykl oddano do dyspozycji Komisariatu Policji w Pabianicach. Jak zapewnia producent, drugi motocykl powinien być dostarczony za trzy miesiące” - pisała prasa.