Dwaj pijani mężczyźni napadli na dom przy ul. Wrzosowej. Rozwalili drzwi i grozili lokatorom. Jeden siedzi w areszcie, drugi wyszedł za kaucją 10.000 zł. Ma zakaz opuszczania kraju i zbliżania się do poszkodowanych.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek przed południem. Na Wrzosową pojechało kilka radiowozów, była też karetka pogotowia ratunkowego. Policjanci zakuli w kajdanki dwóch mężczyzn. To pabianiczanie w wieku 31 i 32 lata. Karetka była potrzebna, bo jeden z zatrzymanych miał poharataną twarz, a drugi uraz głowy. Byli zalani krwią. Opatrzeni przez ratownika, pojechali karetką do szpitala.

Okazało się, że doszło do napadu. Mężczyźni wdarli się siłą do jednego z domów. Grozili 75-letniej kobiecie, że ją zabiją. Na szczęście starszej pani udało się uciec z domu. Z pomocą przyszła jej znajoma. Zięć kobiety rozprawił się z agresywnymi mężczyznami.

W środę obaj mężczyźni zostali przewiezieni do prokuratury, gdzie przedstawiono im zarzuty. To naruszenie miru domowego, wygłaszanie gróźb karalnych i uszkodzenie mienia. Poszkodowanymi w sprawie są trzy osoby, to mieszkańcy domu.

– Obaj zatrzymani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień – informuje prokurator rejonowy Monika Piłat. – Tło i motywy ich działania będziemy ustalać.

Jak się dowiedzieliśmy, do napadu doszło na tle nieporozumień rodzinnych.

32-letniego pabianiczanina prosto z prokuratury przewieziono do aresztu. Okazało się bowiem, że był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności. Wobec 31-latka prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci: dozoru policyjnego (musi meldować się przez 5 dni w tygodniu w pabianickiej komendzie), ma zakaz kontaktowania się i zbliżania do pokrzywdzonych, zakaz opuszczania kraju. Na dodatek ma zapłacić 10.000 zł poręczenia majątkowego.