37-letnia kobieta jechała fabią. Wracała z wesela, wioząc rodzinę. W Świątnikach (na trasie do Konstantynowa Łódzkiego) pokonała pierwszy zakręt - w lewo. Gdy była już na prostej, z niewyjaśnionych przyczyn zjechała na lewy pas drogi, wpadła do rowu, lewy bok auta otarł się o drzewo. Chwilę później skoda rozbiła się na kolejnym drzewie. W wyniku uderzenia śmierć na miejscu poniósł mąż kierującej, który siedział obok niej. Miał 37 lat.

Kobieta była trzeźwa. Z tyłu podróżowało dwoje jej dzieci: 6-letnia córka i 8-letni syn.

- Dzieci zostały przewiezione do szpitala Matki Polki w Łodzi. Ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Są potłuczone, mają otarcia. Lekarze zostawili je na obserwacji - mówi policjant, który zna okoliczności wypadku.

Do wypadku doszło około godziny 5.00. Kobieta wyszła z samochodu o własnych siłach. Była świadoma tego, co się stało.

- Najpierw pogotowie zawiozło ją do szpitala Matki Polki, a następnie przewiozło na oddział SOR do szpitala im. Kopernika w Łodzi - dodaje policjant. - Z powodu urazu głowy i ogólnych potłuczeń musiała zostać w szpitalu.