- Pierwszy etap pracy to prewencja, czyli proszenie osób jadących bez biletu o kupienie go u kierowcy i skasowanie – mówi Grażyna Wyrębska, specjalista ds. windykacji i kontroli w firmie Lespin.
Spółka z Leszna urządziła swoje biura na II piętrze biurowca dawnej „mleczarni” przy Partyzanckiej. Zajmuje się kontrolą biletów w autobusach.
- To praca dodatkowa, więc proponujemy nienormowany czas pracy. Poszukujemy osób o dużej kulturze osobistej – wylicza Wyrębska. - Mogą dla nas pracować osoby z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności.
Szczegółowe informacje o warunkach pracy i umawianie się na spotkania pod tel. 663 755 107. Pracownicy zatrudniani są na umowę o dzieło.
Komentarze do artykułu: Można dorobić, sprawdzając bilety
Nasi internauci napisali 5 komentarzy
komentarz dodano: 2010-12-26 20:26:21
Pewnie więcej jakiś dotacji dostaną czy coś.
Czasami mam przyjemność podróżować autobusami MZK i widzę jak mało osób kasuje bilety, i nie sądzę, aby każdy miał zaraz migawke. Mentalność w niekasowaniu biletu zmienia się nawet w stosunku do osób w średnim wieku (emeryci) co mogą kasowac połówke, nie kasują.
Kiedyś tylko młodzież, i cwaniaczki nie kasowały biletów dziś już każdy.
Co zrobić? Co robić?
Taniej byłoby dać konduktora do każdego autobusu, średnia pensja brutto kosztowałaby MZK 12 zł na godzinę, 6 biletów więcej sprzedanych normalnych i biznes się zwraca, a śmiem twierdzić, że przez godzinę wiele, wiele więcej osób nie kasuje biletów.
Wystarczy na 3 miesiące zaryzykować mój pomysł :)
W odróżnieniu od innych zawsze podaję co należy robić, a nie krytykować tylko
komentarz dodano: 2010-12-26 19:53:35
korzystasz - płacisz i to jest ok.
komentarz dodano: 2010-12-26 16:35:42
komentarz dodano: 2010-12-26 11:00:55
komentarz dodano: 2010-12-26 10:15:13
pani Wyrębska niech sobie sama sprawdza bilety a nie wysyła ludzi aby dostali w przysłowiową morde.juz jedna pani tak skończyła, był program o niej.
Wesołych Swiat