Nie nad morzem, nie na południu Polski, a niespełna 40 kilometrów od Pabianic ma stanąć pierwsza polska elektrownia atomowa. Przemawia za tym kilka argumentów. Po pierwsze – kończą się złoża bełchatowskiego węgla brunatnego. Po drugie - jest ogromne wyrobisko po największej w Europie odkrywkowej kopalni węgla (może być napełnione wodą do chłodzenia reaktorów). Po trzecie – w Bełchatowie jest gigantyczna elektrownia wraz z doświadczoną kadrą energetyków – co ułatwi i powinno przyspieszyć rozruch elektrowni atomowej.

„Dzięki naszym staraniom rząd podjął uchwałę, że do 2043 powstanie bełchatowska elektrownia jądrowa, która zapewni stabilność w regionie i zatrudnienie! Słowa uznania dla ministra Piotra Naimskiego za jego rolę w tym projekcie” – napisał Macierewicz na swym profilu. Informację tę podjął Onet i rozwinął dziennikarz Kamil Dziubka.

Były minister obrony Antoni Macierewicz - polityk Prawa i Sprawiedliwości, od 2007 roku jest regularnie wybierany do Sejmu w okręgu piotrkowskim, który obejmuje rejon Bełchatowa. Jest także dobrze poinformowany o tym, co się dzieje w rządzie. 24 listopada Rada Ministrów zajmowała się zmianą ustawy o prawie energetycznym. Prawdopodobnie wtedy mówiono także o planach budowy elektrowni atomowej w okolicach Bełchatowa. Według planów, w 2043 roku miałyby działać pierwsze trzy bloki polskiej elektrowni atomowej. Czy w Bełchatowie?

2 października rząd także zajmował się energetyką, a dokładnie - aktualizacją programu wieloletniego dla polskiej energetyki jądrowej. Jednak oficjalnie nie poinformował o podjęciu decyzji w sprawie lokalizacji pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Natomiast lokalizacja wskazana przez Macierewicza jest wymieniona w rządowym dokumencie - ale jako potencjalne miejsce budowy… drugiej elektrowni atomowej.

Jak ustalił Onet, Ministerstwo Klimatu tłumaczy, że w „atomowych planach” Bełchatów jest brany pod uwagę, gdyż ma rozwiniętą sieć przesyłową, transportową i centralne (korzystne) położenie w Polsce. Nie bez znaczenia będzie fakt, że budowa elektrowni jądrowej na terenach pod Bełchatowem (po wygaszeniu elektrowni na węgiel brunatny) pozwoli utrzymać tysiące miejsc pracy w Bełchatowie.

Macierewicz nie należy do polityków, którym łatwo daje się wiarę. Jeśli jednak w tym, co napisał jest odrobina prawdy, można się liczyć z falą społecznych protestów przeciwko lokalizacji elektrowni atomowej w centrum Polski.