Nie da się tramwajami linii „P” i „Pn” z jednym biletem dojechać do Łodzi, bo na Małym Skręcie trzeba skasować drugi – łódzki bilet. Jadąc do Pabianic na przystanku przy Ikei musimy skasować łódzki bilet, a pabianicki już na następnym, czyli na Małym Skręcie. Bilet pabianicki kosztuje 2,40 zł (normalny) i 1,20 zł (ulgowy). Za 10-minutowy łódzki trzeba dać 1,70 zł (normalny) i 85 gr (ulgowy).
- To było sensowne, gdy przystanek był w Chocianowicach i podróż trwała około 8 minut, ale teraz jest przeniesiony przed Ikeę. To bzdura, że pasażerowie na 3 minuty jazdy muszą kasować kolejny bilet – uważa inżynier miasta Andrzej Różański.
Przy Ikei trzeba wysiąść z „P”, by przesiąść się np. w „11”.
Do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Łodzi z Urzędu Miejskiego popłynęły pisma. Chodzi o przedłużenie granicy strefy taryfowej.
- Okazuje się, że o strefie nie decyduje MPK, tylko Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi – dowiedział się inżynier Różański.
– Faktycznie, z powodu granic administracyjnych między Łodzią i Ksawerowem trzeba kasować bilet łódzki, bo podczas kontroli za jego brak będzie kara – potwierdza Aleksandra Kaczorowska z biura prasowego ZDiT. - Właśnie wysłaliśmy pismo do Pabianic z kilkoma wariantami rozwiązania tego problemu. Jesteśmy gotowi na rozmowy w tej kwestii.
Kto nie chce kasować łódzkiego biletu, ten będzie musiał około 500 metrów od Małego Skrętu do Ikei iść pieszo.