Jeżeli nie stanie się to na drodze ustawowej, to kto wie… może za kilka lat po prostu nie będzie chętnych na te nieobowiązkowe zajęcia.

Jeszcze 12 lat temu w lekcjach religii brało udział 93 proc. uczniów w wieku 17-19 lat. Obecnie ta liczba to tylko 54 proc., jak podają wyniki CBOS z 2021 roku. Najwięcej osób zrezygnowało z tych zajęć w województwie łódzkim.

Co w tym temacie dzieje się w pabianickich szkołach?

- Coraz mniej młodzieży chodzi na religię, tendencja jest spadkowa – mówi Paweł Szałecki, dyrektor Zespołu Szkół nr 1. - To nie są jakieś spektakularne zmiany. Ale co roku powoli ubywa uczniów na tych lekcjach i dzieje się to już od pierwszego roku nauki.

W ZS nr 1 nie ma klas, które mogłyby pochwalić się 100-procentową frekwencją na religii. Jest za to wiele takich, w których na katechezę chodzą uczniowie w minimalnych, siedmioosobowych składach.

- Mieliśmy takie sytuacje, gdy księża zachęcali rodziców do tego, żeby młodzież chodziła na religię - dodaje Renata Kołodziejczyk, wicedyrektorka szkoły. - Były problemy z zebraniem grupy. Z reguły jakoś to się udaje, ale bywa, że tworzymy grupę złożoną z uczniów z kilku klas.

Zapisują się, ale nie chodzą.

- To kolejny kłopot – dodaje wicedyrektorka. - I moim zdaniem to nie jest tak, że nagle dzieci odwracają się od religii, wiary. U nas z powodu przedmiotów zawodowych plan lekcji bardzo się wydłuża. Młodzież jest w szkole po osiem i więcej godzin, więc jak mogą sobie skrócić ten czas, to po prostu to robią. Rano mogą dłużej pospać, popołudniu szybciej wyjść do domu. A jak religia jest w środku planu, to po prostu odpoczywają.

Podobna sytuacja ma miejsce w Zespole Szkół nr 2.

- Mamy pięć klas, gdzie nikt nie zadeklarował chęci brania udziału w katechezie – mówi Eliza Matusiak, dyrektorka. - Ale są też klasy, co prawda to wyjątkowe sytuacje, w których wszyscy chodzą na religię, albo niemal wszyscy.

Kiepskie statystyki dotyczą już pierwszych klas.

- Tutaj ponad połowa uczniów nie chodzi na religię – dodaje dyrektorka. - Mamy też kilka grup łączonych z różnych klas. Reszta chce mieć po prostu wolne.

W I Liceum Ogólnokształcącym, jak zapewnia dyrektorka, nie jest aż tak źle. Tutaj 70 procent uczniów bierze udział w zajęciach religii. Statystyki pogarszają pełnoletni uczniowie, którzy sami rezygnują z nieobowiązkowych zajęć.

- Mamy klasy ze stuprocentową frekwencją i takie, gdzie po jednej czy po dwie osoby nie chodzą na religię, ale bywa, że jest ich znacznie więcej – dodaje Barbara Żwańska, dyrektorka I LO.

Tendencję spadkową w starszych klasach zauważa także Krzysztof Zajda, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Pabianicach.

- Im starsi uczniowie, tym mniej ich na katechezie – dodaje dyrektor. - To często ich ostatnie lekcje, a pora jest wymagająca, bo trzeba się przygotowywać do egzaminów, jest sporo nauki.

Szkoda mi czasu, nie wierzę, mam to w nosie

Każdy ma indywidualne powody rezygnowania z religii, jednak nastolatkowie podkreślają, że coraz rzadziej zgadzają się z naukami Kościoła. Niektórzy nie są zadowoleni ze sposobu prowadzenia zajęć, a jeszcze inni wolą wracać szybciej do domu, żeby mieć nieco więcej czasu na naukę i odpoczynek.

- Nie chodzę, bo nie jest mi to do niczego potrzebne, szkoda czasu – mówi 16-letni Paweł z jednego z pabianickich liceów. – To, w co wierzę czy nie wierzę, to moja prywatna sprawa, nie muszę tego nigdzie deklarować ani odhaczać swojej obecności. Zresztą może lepiej byłoby, gdyby uczniowie zainteresowani religią chodzili na nią do swoich parafii. Tylko wtedy to już by nikt nie chodził, bo komu by się chciało.

- Nie wierzę, to nie chodzę i cieszę się, że w ogóle mam wybór – dodaje Paulina, koleżanka Pawła. - Mam fajnych rodziców, więc nie namawiali mnie na te zajęcia, bez problemu podpisali papierek.

Uczniowie szkół średnich masowo wypisują się z przedmiotu. Młodzież się buntuje, zadaje pytania. Krytycznie patrzy na instytucję.

- Ja po prostu nie zgadzam się z światopoglądem księży i całego tego chrześcijańskiego środowiska… Homoseksualizm to grzech, sex tylko po ślubie… a sami co robią, doniesień na ten temat nie brakuje – mówi 17-letni Rafał z technikum. - Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy potrafią samodzielnie myśleć, zadawać pytania i potrafią w XXI wieku spojrzeć z dystansem na te wszystkie bajki.

O etyce też nie ma mowy

Obecnie uczniowie mają do wyboru cztery opcje: uczęszczanie na religię, udział w lekcjach etyki zamiast religii, zapisanie się na obydwa przedmioty lub na żaden z nich.

Jeszcze do niedawna minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek proponował, aby dzieci i młodzież obowiązkowo uczęszczały na jeden z tych przedmiotów - religię albo etykę.

W pabianickich szkołach zajęć z etyki nie ma. Żeby taka lekcja mogła się odbyć, potrzeba co najmniej 7 chętnych.

- U nas nikt nawet o etykę nie zapytał, ani uczniowie, ani rodzice. Nie mieliśmy takiego przypadku – dodaje Krzysztof Zajda, dyrektor II LO. - Młodzież woli po prostu mieć wolne.

Nieco inaczej wyglądają liczby w szkołach podstawowych? W przypadku młodszych dzieci decyzję o uczęszczaniu na lekcje religii bądź etyki podejmują rodzice. I tutaj nie brakuje sytuacji, gdy dzieci są zapisywane na religię po to, żeby przystąpić do komunii czy bierzmowania. Dodatkowo ocena z religii wlicza się do średniej ocen, dlatego decyzja o zapisaniu się np. w ostatniej klasie podstawówki może wynikać z chęci zawalczenia o jak najwyższą średnią, a o dobrą ocenę z religii na ogół nie jest trudno.