Wielu lekarzy i prawników nie pozostawia nam złudzeń. Za paragony zapłacą pacjenci i klienci kancelarii. Ceny wizyt i porad mogą wzrosnąć przynajmniej o kilka procent.
- Nie mam wątpliwości, że taka zmiana będzie miała wpływ na ceny w gabinetach lekarskich – mówi Paweł Nogal, endokrynolog. - Usługa medyczna to też produkt. Jak rosną ceny za paliwo, to transport drożeje.
- Nie sądzę, żeby to była dobra i potrzebna zmiana – dodaje Agnieszka Stefańczyk, stomatolog. – To może mieć wpływ na ceny usług.
Wielu lekarzy przyjmujących w prywatnych gabinetach nie musiało jednak instalować kas. Nowy obowiązek dotyczy bowiem jedynie tych, których obroty przekraczają 20 tys. zł lub 40 tys. zł.
- U mnie wprowadzenie kas nic nie zmieniło – mówi Bożena Orzełowska, specjalista chorób wewnętrznych. - Nie przekraczam progu obrotów. I tak do tej pory wystawiałam rachunki, więc nawet gdybym miała kasę, zmiany bym nie odczuła.
- Mam niewielką praktykę prywatną, pacjentów przyjmuję raz w tygodniu po dwie godziny – mówi Jolanta Pentela–Nowicka, neurolog. - To praktycznie margines w stosunku do mojej etatowej pracy. Wiec kasy nie muszę mieć.
Kasy zainstalować musiało jednak większość kancelarii prawnych, świadczących usługi dla osób fizycznych. Zwolnieni z tego obowiązku są ci, którzy świadczą usługi na rzecz przedsiębiorców.
- Nie jestem tą zmianą zachwycona – mówi Maria Szram, adwokat. - Jestem jednak prawnikiem i muszę postępować zgodnie z prawem. Skoro kioskarze opanowali kasy fiskalne, to ja też dam radę. Trzeba nacisnąć raptem kilka klawiszy.
Jak zapewnia adwokat, ceny za porady nie wzrosną.
- Nie zatrudnię też nikogo do obsługi kasy – dodaje pani Maria.
Nie obędzie jednak bez kłopotów. Zdarza się bowiem, że klienci płacą prawnikom w sądach, na umówionych spotkaniach, a nie w kancelarii.
- No kasy do sądu ze sobą nie zabiorę – mówi adwokat. - Zdarzało się również, że wielu porad udzielałam za darmo, zakładając, że później mogę poprowadzić sprawę takiego klienta. Teraz za każdą poradę będę musiała wystawić paragon.
Są też tacy, których taka zmiana cieszy. Ministerstwo Finansów szacowało, że podatnicy będą musieli zainstalować w sumie ok. 300 tys. kas fiskalnych. Obecnie działa około 1,5 mln takich urządzeń. Na żniwa liczyły firmy sprzedające kasy fiskalne.
- Niestety, w Pabianicach tego nie odczuliśmy – mówi pracownik jednej z firm sprzedających kasy. - A byliśmy gotowi na spory ruch. Zainwestowaliśmy w reklamę. Odzew był znikomy. Raptem trzech stomatologów kupiło kasę, jeden lekarz i prawnik. Dochodów nam ta zmiana nie przyniosła. Mizerne efekty.
Powód?
- W naszym mieście po prostu lekarze i niektórzy prawnicy nie przekraczają progu dochodowego – dodaje mężczyzna.
Uwaga na kontrole. Szykują się już do nich inspektorzy z Urzędu Kontroli Skarbowej. Jak zapowiadają, nie będzie jednak lawiny „nalotów” na gabinety lekarskie i kancelarie.
- Naturalnie włączymy lekarzy i prawników do grupy kontrolowanych podatników. Nie będą traktować ich ulgowo, ani wyróżniać zwiększonymi kontrolami - mówi Mariola Grabowska, rzecznik Urzędu Kontroli Skarbowej w Łodzi.
Co grozi osobom, które zlekceważą ten obowiązek? Jeżeli ktoś nie zarejestruje transakcji na kasie lub nie wyda paragonu, może się obawiać mandatu w wysokości od 138,60 zł do 2.772 zł. Powody do zmartwienia mają też ci, którzy nie zainstalowali kasy w terminie. Gdy wykryją to urzędnicy, nałożą dodatkową sankcję: 30 proc. kwoty naliczonego podatku. Winni stracą też możliwość odliczenia części dofinansowania na zakup kasy.