17 grudnia (czwartek) na cmentarzu komunalnym odbył się pogrzeb 20-letniej Marty. Kobieta  została zamordowana w swoim mieszkaniu przy ul. Niecałej. Osierociła 8-miesięczną córeczkę.

Najbliżsi mogli pożegnać się z młodą kobietą w środę w Łodzi. Tam w zakładzie pogrzebowym zwłoki pabianiczanki poddano kremacji. W czwartek biała urna z prochami Marty spoczęła w grobie. W ostatniej drodze towarzyszyli jej najbliżsi: matka, babcia, siostra, maleńka córeczka (w wózku).

7-letnia siostra Marty niosła jej zdjęcie. Byli sąsiedzi, koleżanki i przyjaciółki ze szkoły i pracy. Ksiądz podczas mszy przeczytał „ostatnie pożegnanie” - słowa skreślone przez rodzinę Marty. Ani mama, ani babcia zmarłej nie były w stanie tego zrobić. Kobiety są zdruzgotane tragedią, która je spotkała.

Zarzut dokonania zabójstwa prokurator postawił 20-letniemu Adrianowi R., byłemu „chłopakowi” Marty. Kobieta twierdziła, że jest on ojcem jej dziecka. On nie poczuwał się do ojcostwa. Sprawę miał rozstrzygnąć sąd i badania genetyczne. Nie doszło do nich. Teraz sprawą ustalenia ojcostwa zajmie się sąd karny.

Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi pabianicka prokuratura. O dokonanie tego czynu jest podejrzany 20-letni Adrian R. Podczas przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Co innego powiedział policjantom, którzy go zatrzymali i przesłuchiwani w komendzie policji.

Adrian R. został decyzją sądu zatrzymany w areszcie tymczasowym (na 3 miesiące) ze względu na wysokość grożącej mu kary i obawę mataczenia. 20-latkowi grozi nawet kara dożywocia.