W Czarodziejskiej Akademii Jasińska ma 168 dzieci. Przy Moniuszki (na parterze miejskiego żłobka) dzień w dzień rodzice przywożą 80 przedszkolaków. Drugą placówkę urządziła całkiem niedawno na Bugaju – nad Polo Marketem. Oba przedszkola są kolorowe, nowoczesne i świetnie wyposażone. Tymczasem już rok temu prezydent Dychto mówił radnym miejskim, że z tego budynku przedszkole się wyprowadza - chciał urządzić tu Warsztaty Terapii Zajęciowej.

- Ja zrozumiałem wtedy, że przedszkole samo się wyprowadza i rezygnuje z wynajmu. Dziś dowiaduję się, że prezydent nie chce przedłużyć z nimi umowy. Czuję się oszukany, bo nie popierałbym wtedy wprowadzania tam WTZ-ów – mówi dziś radny Marcin Mieszkalski.

Zgodnie z umową Jasińska musi opuścić budynek, bo prezydent rozwiązał z nią umowę. Ma rok na znalezienie nowego budynku. Dlaczego prezydent Dychto to robi?

- Brakuje nam miejsc dla dzieci w miejskich przedszkolach. Czy organizatorem tych miejsc nie może być miasto? Dochodzą dodatkowe pieniądze. Dlaczego nie ja jestem organizatorem tam przedszkola? - Dychto rzucał argumenty w stronę radnych miejskich.

 

 

1 września 2010 roku przedszkolaków w placówkach miejskich było 1.792, a we wrześniu 2011 – 1.702. W tym roku we wrześniu do państwowych przedszkoli nie dostało się 220 dzieci.

Urząd Miejski musi dopłacać do każdego dziecka, które jest w przedszkolu. Jeśli przebywa w placówce miejskiej, płaci co miesiąc 889 zł. A jeśli w prywatnej – tylko 75 proc. tej kwoty, czyli 667 zł. 

Więcej w papierowym wydaniu Życia Pabianic. Można je kupić też tutaj: www.zyciepabianic.pl/prenumerata/wydanie/797.html