Prezes MZK Jarosław Habura chce zaostrzyć kontrolę trzeźwości swoich pracowników. Do tej pory każdy kierowca autobusu rozpoczynający pracę musiał poddać się badaniu stacjonarnym alkomatem w zajezdni przy Lutomierskiej.

- Mamy tu profesjonalny sprzęt, z wydrukami. Ale sytuacja z Łodzi pokazuje, że to nie wystarczy. Alkohol można kupić też w czasie pracy – tłumaczy prezes.

Dlatego Habura planuje kupić jeszcze jeden alkomat, przenośny. Zapewnia przy tym, że w MZK od kilku lat nie było przypadku, by kierowca stawił się do pracy pod wpływem alkoholu.

- Nawet, jeśli kierowca byłby „wczorajszy”, to alkomat wykazałby 0,2 czy 0,3 promila – zapewnia. - Do tej pory ten system się sprawdzał. Mimo to, wolimy dmuchać na zimne.

Nowy alkomat miał się pojawić jeszcze w tym tygodniu. Wyrywkowe kontrole będą przeprowadzać pracownicy działu eksploatacji MZK. Mają się pojawiać na pętlach przy Waltera-Jankego, Sikorskiego i na dworcu.

- Będziemy przeprowadzać kilkanaście takich kontroli w ciągu tygodnia – mówi Habura.

Odmowa przeprowadzenia badania będzie traktowana jako przyznanie się do pracy pod wpływem alkoholu. Za to kierowcy grozi zwolnienie.

Codziennie po mieście pabianiczan wozi 40 kierowców. Wszystkich w MZK pracuje ich 70.