Był wiceprzewodniczącym Rady i Zarządu Nowej Lewicy zarówno w województwie łódzkim, jak i powiecie pabianickim. Wystartował w ostatnich wyborach parlamentarnych, ale nie mandatu nie zdobył. Jak podkreśla w swoim oświadczeniu, decyzja nie była podyktowana ilością oddanych na niego głosów. 

- Myślałem o tym już wcześniej, gdyż współpraca z kolegami w Pabianicach się nie układała. Postanowiłem jednak wytrzymać do końca, bo przecież celem było zwycięstwo w całym kraju. Dzisiaj PiS już nie rządzi i jest szansa na pozytywne zmiany – wyjaśnia Pietrzak. - Z mojego wyniku nie jestem zadowolony, lecz przy powszechnym spadku poparcia, udało się przekonać do głosowania na Pietrzaka więcej osób, niż w poprzednich wyborach - zarówno w Pabianicach jak nie całym okręgu. Cieszę się z tego.

Jak dodaje pabianiczanin, swoje miejsce widzi w tym, co kocha najbardziej – działalności społecznej.

- Nie podjąłem decyzji o zakończeniu przygody z polityką, ale teraz chcę odpocząć i nabrać dystansu. Poza tym, rozpoczynamy przygotowania do finału WOŚP, a to zawsze był czas apolityczny, tym razem nie będzie inaczej – mówi. - Od wielu miesięcy słyszałem o sobie to, co czułem - „jesteś społecznikiem, nie politykiem”. Zgadzam się z tym w stu procentach, jednak uważam, że obraz polityki zależy od nas samych i potrzeba nowych, świeżych osób, którzy ten obraz zmienią.

Michał Pietrzak zapewnia, że jego decyzja to nie krok w tył.

- Nie poddaję się. Czuję po prostu, że w ostatnich miesiącach większość energii szła na spory wewnętrzne. Taka jest polityka, a ja w tej formie nie potrafię się odnaleźć.

Wraz z Michałem Pietrzakiem z partii odchodzi 11 osób, w tym członkini Zarządu i Rady Wojewódzkiej, wieloletnia działaczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Nowej Lewicy Joanna Michalska-Szmytke oraz Wiktor Idzikowski.