W województwie łódzkim, w okolicznych wioskach i miejscowościach mieszka cała jego rodzina. Nad Wartą uczył się pracy na roli czy realizował swoją młodzieńczą pasję - do piłki nożnej.
 
Jak wspominają młodego Przydacza jego nauczyciele? Ambitny, ciekawy świata i zaradny. Mimo że miał łatwość w przyswajaniu przedmiotów ścisłych, takich jak matematyka czy fizyka, ostatecznie zdecydował się na nauki społeczne. Ukończył studia prawnicze w Krakowie, studiował też stosunki międzynarodowe i filozofię. Ciekawość świata przekuł w wyjazdy na stypendia naukowe do Włoch i na Ukrainę. W tym czasie nauczył się czterech języków i zaczął realizować marzenie o pracy dyplomaty. Doświadczenie z zakresu polityki międzynarodowej zdobywał w szanowanych organizacjach pozarządowych.
 
Obecnie jest Ministrem w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy ds. międzynarodowych. Wcześniej pełnił funkcję wiceszefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Reprezentował Polskę na ważnych dyskusjach z udziałem przedstawicieli wszystkich państw, występował na najważniejszych forach międzynarodowych, takich jak ONZ, Unia Europejska czy NATO. Tam między innymi zabiegał o obecność wojsk sojuszniczych w Polsce.  Koordynował też odpowiedzialne projekty, takie jak sprowadzenie do domów Polaków przebywających za granicą na początku pandemii czy ewakuacja współpracowników Polski z Afganistanu.
 
Jak przyznaje Przydacz, podczas jego licznych lotów z premierem, temat powiatu pabianickiego jest zawsze obowiązkowy. W rządzie znany jest nie tylko z dyplomacji, ale też z zabiegania o interesy naszego regionu i upominania się o rolników. Dobrze zna specyfikę ich pracy, sam przecież z takiej rodziny pochodzi. Podobnie jak nie jest mu obcy los małych przedsiębiorców. Przydacz jest założycielem małej firmy zajmującej się chrzanem.
 

Dlaczego teraz kandyduje do Sejmu RP?

Jak sam przyznaje, pełniąc kolejne funkcje w życiu publicznym, ma poczucie, że cały czas wykonuje tę samą pracę.
- Tak samo będąc posłem, będę chciał pracować na rzecz Polski i naszego regionu. To kolejne zadanie, ale cel pozostaje niezmienny - mówi Przydacz.
Jego zdaniem kontakty, jakie nawiązał na szczeblu polityki centralnej, mogą tylko dobrze przełożyć się na pracę na rzecz ludzi, którzy powierzą mu mandat parlamentarzysty z rodzinnej ziemi łódzkiej.
 
Potwierdzają to liczni samorządowcy w rozmowach. Jak twierdzą, pozycja ministra Przydacza w Warszawie przekłada się na skuteczność w załatwianiu spraw dla regionu. Wie, z którymi problemami gdzie się zwrócić, z kluczowymi decydentami ma bezpośredni kontakt, a przy tym bez trudu porusza się w prawnych regulacjach, bo sam jest adwokatem. 
 
Jak słyszymy, na spotkaniach z przedsiębiorcami chętnie służy radą i wsparciem przy wchodzeniu na zagraniczne rynki. Prowadzenie dyplomacji ekonomicznej jest też przecież rolą ambasadorów, a tych minister zna osobiście wielu.
 
Do Pabianic przyjeżdża od zawsze. Przyznaje, że podczas licznych rozmów z mieszkańcami na pabianickich targach spotyka go wiele sympatii i serdeczności. Widzi w ludziach i miejscu potencjał i podkreśla, że warto w naszą społeczność inwestować.
- Pabianiczanie myślą o dobru i przyszłości Polski, w wielu rozmowach słyszałem zatroskanie i chęć działania. To bardzo dobrze! - podkreśla Przydacz.
Chwali też pięknie rozwijające się miasto, jest pod wrażeniem m.in. zagospodarowania strefy do odpoczynku i rekreacji na Bugaju. Jak zaznacza, szczególnie ważne są te inwestycje, które służą mieszkańcom. To na przykład linia tramwajowa łącząca Pabianice z Łodzią, którą częściowo sfinansowano ze środków Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
- Bardzo się cieszę z tego rozwiązania, które ułatwi transport osobom dojeżdżającym do pracy czy w celach usługowych, tak do Pabianic, jak i do Łodzi - mówi z zadowoleniem minister.
I przypomina, że rząd przeznacza też pieniądze na młodzież z naszego regionu. Przykładem są chociażby nowa hala sportowa przy Mechaniku albo arena lekkoatletyczna na Włókniarzu.
 

Co jeszcze dla regionu?

Marcin Przydacz wśród potrzeb, jakie dostrzega w Pabianicach, wymienia m.in. basen z prawdziwego zdarzenia i kwestie przejazdów kolejowych.
- Najważniejsze jest bezpieczeństwo osób korzystających z tych przejazdów - mówi Przydacz. 
 
Na spotkaniach z wyborcami podkreśla potrzebę kontynuowania serii dobrych zmian, jeśli chodzi chociażby o rozwój infrastrukturalny tych mniejszych gmin. - Odrzuciliśmy chore pomysły na Polskę A i Polskę B na rzecz idei zrównoważonego rozwoju. Dla nas każde miasto i każda wioska są ważne - zaznacza. I wskazuje, że w ostatnich latach do powiatów i gmin w województwie łódzkim trafiło mnóstwo środków na inwestycje. Jak wylicza, Rząd Zjednoczonej Prawicy przeznaczył ponad miliard zł na sam tylko Rządowy Fundusz Rozwoju Dróg w naszym województwie w ostatnich 4 latach. To oznacza ponad 200 mln zł rocznie, czyli - jak dodaje - cztery razy więcej niż za rządów poprzedniej ekipy. Sam powiat pabianicki w 2024 roku doczeka się przebudowy kilkunastu dróg dzięki inwestycjom ze środków rządowych o wartości milionów złotych. 
 
Dzięki zabiegom ministra także powiaty zduńskowolski i sieradzki otrzymują znaczne środki na przebudowy dróg. Jak mówi Marcin Przydacz, „koszula bliższa ciału. O swój region chcę dbać w pierwszej kolejności”. 
 
Ale nakłady na infrastrukturę płyną też z innych programów. Z Polskiego Ładu Łódzkie otrzymało ponad 5 mld zł. Dzięki tym funduszom powstają między innymi nowe szpitale czy przedszkola, jak to w Gminie Zapolice.
 
Na nasz region w ostatnich latach, jak widać, przeznaczono dużo pieniędzy. Nie odbyłoby się to bez adwokatów na wysokich szczeblach władzy centralnej. Każda taka decyzja jest poprzedzona wysiłkami osób, dla których nasza ziemia jest szczególnie ważna. Taką osobą jest Marcin Przydacz. Nie dziwi więc, że w Warszawie uchodzi za ministra Ziemi Łódzkiej, a w województwie łódzkim, z którego kandyduje, mówią o nim: nasz minister.  
 
Materiał KW PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ