Miasteczko PRL w niedzielę od godz. 11.00 stanie na stadionie Włókniarza - od strony ul. Kilińskiego w lasku przy hotelu. Pojawią się tutaj pasjonaci motoryzacji z tamtych lat. W sumie będzie 15 aut, rowery, motocykle, przyczepy. Jeden z pasjonatów chciał przyjechać starem, ale nie ma dla niego miejsca.
 
Zobaczymy między innymi pojazdy z kolekcji Piotra Łachacińskiego. Znajdziemy w niej motocykle marki WSK, poloneza FSO, rowery z fabryki Rometa, przyczepę kempingową n–126 n i jacht Polsport Orion. Adam Stolarek pochwalić może się też „wueskami”, rowerami wigry i sokół. Ma prawdziwą perełkę – samochód FSO 125p przerobiony na samochód strażacki. Michał Mruczek to dumny właściciel dużego fiata z 80. lat i włoskiego fiata x1/9. Nie kryje dumy z komara 2, jawy 50 i motorynki. Ma w kolekcji motocykl marki SHL Gazela z 1969 roku.
– Zależy nam na ratowaniu perełek motoryzacyjnych z czasu PRL–u – mówi Piotr Łachaciński.
Wszystkie rowery, motocykle i samochody odrestaurowali sami. Poszukują ich na złomowiskach, portalach internetowych. Kupują od ludzi, którzy już nie mają do nich serca. Oczywiście sami wykonują wszystkie naprawy, do których używają tylko oryginalnych części. 
– W Zduńskiej Woli jest pan, który naprawia rowery. Takie stare to wyrzuca na złom. Poprosiłem go, żeby mi zostawiał te starocie. I zawsze coś dla mnie ma – cieszy się Piotr.
Panowie mają tak wprawne oko, że potrafią powiedzieć, czy części rzeczywiście pochodzą z danego modelu, innego, czy są nowe. Takie hobby pochłania dużo czasu i niemało pieniędzy. 
– Ale warto – dorzuca Adam Stolarek.
Szczęście też jest potrzebne.
– Na złomowisku znalazłem nieużywanego flaminga z 70. roku. Był nowiutki, jeszcze pedały miał skręcone do środka – opowiada z błyskiem w oczach Michał.
Piotr i Adam to założyciele grupy Pabianicki Garaż PRL, która działa od stycznia. Poznali się za pośrednictwem portalu wueska.pl, zrzeszającego miłośników motocykli WSK. Dziś wspólnie odnawiają klasyki motoryzacyjne z tamtych lat. O swoje skarby dbają, jak mało kto. 
– Mój polonez nigdy nie widział zimy – śmieje się Piotr. – Kupiłem go od starszej pani, która kazała mi o niego dbać. I tak robię – jak kazała. Kiedyś chciałem go sprzedać, ale żona się nie zgodziła. Powiedziała: „Nawet się nie waż pozbywać naszego poldka”.
Grupa powstała z zamiłowania do polskich przedmiotów z okresu od 1950 do 1990 roku. Zrzesza na razie 12 osób w różnym wieku z Pabianic. Łączy ich jedno – pasja do motoryzacji i codzienności tamtych czasów. Wcześniej nazywali się Pabianickie Klasyki Nocą, na wzór tych poznańskich, ale to nie odzwierciedlało do końca ich idei.
– Nam chodzi o propagowanie, rozpowszechnianie tylko i wyłącznie polskich produktów z tego okresu. Nie interesują nas zagraniczne marki – mówi Piotr.
– Nie interesuje też nas ustrój, tylko jego klimat – dorzuca Adam.
A mamy czym się chwalić.
– Byliśmy największym na świecie pod względem ilościowym producentem motocykli w tamtym czasie – dodaje Piotr, który jest dumnym właścicielem motocykla WSK lelek z serii Ptaki.
Na co dzień żyją całkiem zwyczajnie i korzystają z nowych technologii. W domu mają tylko elementy związane z PRL–em.
– Teraźniejszość łączy się z przeszłością – przekonuje Piotr. 
Za to ich garaże urządzone są w iście peerelowskim stylu. To w nich trzymają swoje pojazdy. Tutaj je naprawiają. Gdy się spotykają, to zawsze przy garażach. Tu odbywają się wszelkie imprezy, oczywiście utrzymane w klimacie tamtych lat. Piotr dostał od kolegów na urodziny grill od żuka, który przerobili specjalnie dla niego na żyrandol. Teraz świeci u niego w garażu.
Piotr ma swój garaż wypełniony po brzegi. Adam wynajmuje dwa garaże. Co w nich trzymają? Piotr ma 5 motocykli WSK, poloneza FSO, 11 rowerów marki Romet, przyczepę kempingową n–126 n i jacht. Adam również ma 5 motocykli marki WSK, dwa rowery wigry i jednego sokoła lux (wersja eksportowa). Do jego kolekcji wlicza się również samochód zaadaptowany na wóz strażacki. Musiał się wiele natrudzić, żeby go zdobyć, ale po roku starań w końcu się udało. U Michała w garażu stoją romety, damka z 80. lat, kolarka albatros, rowery flaming i wigry. Dumny jest z motorynki i motocykla marki SHL Gazela.
– Moja dziewczyna Monika pomaga mi szukać informacji o interesujących egzemplarzach. Gdy wchodzi do garażu, od razu pyta, co jest do roboty. Chwyta za szmatkę i razem czyścimy – mówi Adam.
Żona Piotra jeździ na motorach męża. Do wyboru ma też kilka rowerów.
– Naszym mentorem jest Zbigniew Kopras spod Poznania – zdradza Piotr. – Ma 500 sztuk wszystkiego. A samych maluchów aż 40. 
Niestety, w Pabianicach nieczęsto mamy okazję oglądać te cudeńka, bo panowie nie organizują żadnych wystaw. Choć w tamtym roku chcieli zaprezentować się na Dniach Pabianic. Nie udało się. Jest szansa, że zobaczymy ich na tegorocznej imprezie. Na co dzień możemy spotkać ich na ulicach, gdy wyprowadzają swoje perełki. 
– Często zdarza się, że gdy jedziemy rowerami, to ludzie się za nami oglądają i gratulują – mówi Adam.