Impreza charytatywna „Złombol” rozpoczęła się w sobotni poranek. Wszystkie załogi wystartowały z katowickiego Spodka. Pabianicką skodę pożegnaliśmy już w piątek. Czteroosobowa drużyna teamu Kurak Skoda Gang (Krystian Witczak, Michał Kacalak, Sebastian Staniaszek,Dawid Pietrasiak) zaprezentowała wyremontowany własnoręcznie samochód na parkingu Kauflanda. 24-letnia skoda prezentowała się świetnie. Załadowana po brzegi wyruszyła z Pabianic o 15.00. Przed nią teraz trudne zadanie. Musi dowieźć załogę do oddalonego o 2.800 km przylądka Nordkaap, najbardziej wysuniętego na północ krańca Europy. To najdłuższy dystans w historii tego rajdu. Do mety mają dotrzeć piątego dnia, czyli w środę. Przez całą drogę pabianiczanie będą zdani sami na siebie. Ewentualne usterki będą musieli naprawić własnoręcznie.

Złombol to impreza charytatywna. Nie ma żadnych nagród, a za noclegi, opłaty drogowe i posiłki uczestnicy płacą z własnej kieszeni. Nie liczy się więc zwycięstwo, ale sam udział w rajdzie. Dochód z wpisowego (minimum 1.000 zł od załogi) w całości będzie przekazany na śląskie domy dziecka. Uczestnicy rajdu muszą pokonać wyznaczoną trasę samochodami z epoki PRL-u. Nasza ekipa jedzie wiśniową skodą 120L z 1989 roku. Pracowali nad nią prawie pół roku. Roboty było sporo.

- Wymieniliśmy zawieszenie, połataliśmy podłogę. Trzeba było wymienić olej i hamulce – wylicza Krystian.

Potrzebny był też gruntowny remont silnika. Wszystko zrobili własnymi siłami, dłubiąc w samochodzie po pracy.

Samochód w sumie w obie strony pokona 7.000 km. Pabianiczanie chcą odwiedzić po drodze Laponię, przeprawią się przez tundrę, zobaczą Morze Barentsa. W planach jest też wizyta w wiosce Muminków.