Przygoda młodego Hindusa z Polską rozpoczęła się 10 lat temu, gdy przyleciał do Warszawy.
– Jestem katolikiem. Dowiedziałem się, że na Starym Rynku będzie dobra zabawa – wspomina. – To był zlot wspólnoty ekumenicznej Taizé. Tam poznałem moją żonę.
Małgorzata przyjechała na spotkanie wspólnoty Taizé z Lublina.
– Dwa lata później był nasz ślub. Dziś mamy dwie córeczki: 7–letnią Amelię i 4–letnią Kornelię – dodaje.
Rodzina mieszka w Łodzi, a ich córeczki zostały modelkami. Reklamują odzież dziecięcą firm: tup–tup, revon, gabriela, wola.
– Mąż prowadzi interesy związane z handlem tkaninami – wyjaśnia Małgorzata. – Pięć miesięcy temu przejął bar hinduski w Pabianicach.
Państwo D’Silva elegancką restaurację Smaki Indii urządzili przy ulicy Reymonta.
– Po oryginalne przyprawy i składniki jeżdżę do Berlina. Sprowadzam wszystko, nawet mango i kolendrę – wylicza. – Ma smakować jak w Indiach.
Dlatego regularnie przywozi świeżą kurkumę, imbir, suszoną mieszankę przypraw masala, orzechy nerkowca, a nawet ryż. Hinduska kuchnia słynie z sypkiego ryżu basmati, sosów i placków.
– Kupiłem specjalny indyjski piec tandoor, w którym możemy wypiekać placki indyjskie. Smakują tak samo jak w Indiach. Pieczemy w nim też kurczaki, baraninę z przyprawami, rybę, a nawet tradycyjny ser paneer – wyjaśnia.
Ponieważ cała rodzina D’Silva spędza teraz całe dnie w Pabianicach, urządzili kącik dla dzieci. Są meble z IKEA, zabawki, książeczki, kredki.
– Dużo osób przychodzi na obiady z dziećmi. Chcemy, by czuły się jak w domu – mówi Małgorzata. – Dla dorosłych przyniosłam z domu książki o Indiach i albumy. Niebawem będziemy mieli Internet bezprzewodowy dla klientów, a na ekranie będzie można oglądać filmy bollywoodzkie.
– I turnieje w krykieta, piłkę nożną – dorzuca Cornel. – Sam gram w pabianickiej drużynie krykieta. Rozgrywamy zawody z Hindusami z Warszawy i Anglikami. Mamy własną miniligę. Idzie nam coraz lepiej.
D’Silva to też mistrz Polski w carrom, czyli w indyjskim bilardzie. Gra polega na tym, że na planszy trzeba precyzyjnie i według zasad pstrykać palcami w drewniane piony.
– W tym roku byłem na zawodach w Szwajcarii na EuroCup 2009 i zająłem 15. miejsce – chwali się. – Pojechałem tam jako mistrz Polski. Byłem kapitanem drużyny polskiej.
Trzy stoły do gry w carrom staną za ścianą restauracji, gdzie planuje urządzić pub. Latem urządzą tam też plac zabaw dla dzieci i ogródek piwny.
Teraz działa tylko restauracja. Jej remont trwał 5 miesięcy. Właściciel firmy remontowej Zbigniew Drószcz wstawił nowe okna w lokalu, położył podłogi, zbudował nowy bar, urządził nowoczesną toaletę, wymalował ściany czerwoną i szarą farbą. Drewniane stoły, krzesła i miedziane naczynia przyjechały z Indii.
– Kolory jak w Bombaju – rozmarzył się D’Silva. – I jedzenie jak w rodzinnych stronach. Mamy catering. Jeśli ktoś chce wyprawić w domu indyjską imprezę, może na nas liczyć, bo mu w tym pomożemy.
Codziennie restauracja gotuje dla Hindusów pracujących w hurtowniach tkanin. Jedzenie dowożą taksówki.
– Pabianice to bardzo miłe, spokojne miejsce. Bardzo nam się podoba – mówi D’Silva. – Planujemy z żoną zbudować dom. Może w Pabianicach nam się to uda?
W naszym regionie mieszka już prawie dwa tysiące Hindusów. W Polsce jest ich 5 tysięcy.