Do rodzin trafiło już kilkaset kartonowych pudeł. Od lat darczyńcy przynoszą je do Zespołu Szkół nr 2. Tutaj jest siedziba pabianickiego finału akcji, którą objęte są Pabianice i okoliczne miejscowości.

Dla każdej z rodzin przeznaczono od kilku do nawet kilkudziesięciu pudeł. Były w nich pralki, telewizory i lodówki oraz artykuły pierwszej potrzeby, takie jak: jedzenie, odzież, artykuły biurowe i chemiczne. Dość często wśród potrzeb pojawiał się węgiel.

- Bardzo dziękujemy za tak duże włączenie się w akcję. Każdy pomagał, jak mógł – mówi Izabela Malinowska, koordynatorka Szlachetnej Paczki w Pabianicach.

Pabianicki sztab zorganizował się w październiku. Izabela Malinowska została liderem, bo od wielu lat działa społecznie jako wolontariuszka przy organizacji różnych akcji. Należy do Grupy Wolontarystycznej "Agrafka". Przez wiele lat brała udział w inicjatywach organizowanych w Zespole Szkół nr 3. Była uczennicą tej szkoły. Nie sądziła, że zaangażowanie się w akcję będzie wymagało aż tak dużego poświęcenia.

- Jestem pierwszy raz wolontariuszką Szlachetnej Paczki i od razu zostałam liderem – mówi. - To było dużo pracy, szukania sponsorów, zorganizowania sztabu, kontroli nad wolontariuszami.

Za organizację akcji odpowiadało 16 wolontariuszy.

- Jestem wolontariuszem trzeci raz – mówi Przemysław Pluta, wolontariusz. - Było wiele takich chwil, kiedy wręczając prezenty, pojawiły się łzy w oczach.

- To mój pierwszy raz. Akcja pozwoliła mi spojrzeć w zupełnie inny sposób na otaczający świat. Zobaczyłam, jak ludziom jest naprawdę ciężko – dodaje Joanna Makowska, wolontariuszka.

- To już tradycja, że robimy paczkę. W tym roku przekazaliśmy 23 kartony rzeczy z listy i spoza listy. Był tam na przykład bon na 500 złotych na zakupy w jednym z hipermarketów. W tworzenie tej paczki zaangażowanych było kilkadziesiąt osób – mówią Żaneta Gąsiorowska i Anna Kozłowska, darczynie.

W akcję angażują się również strażacy z Ochotniczych Straży Pożarnych. To dzięki nim paczki trafiają do potrzebujących.

- Niektóre ważą naprawdę sporo. Czasem trzeba wnieść lodówkę na trzecie piętro, innym razem pralkę. Jest co robić – mówią strażacy z OSP Górka Pabianicka.