- Wysłałem pismo do MPK, w którym proszę o wydłużenie terminu obsługi linii zastępczej z Pabianic do Chocianowic do 30 sierpnia – informuje prezydent Zbigniew Dychto. - Mam ustne przyrzeczenie prezesa, że zgodzą się na moją propozycję.

Według pierwszej propozycji MPK Łódź chciało dostać 2 mln zł rocznej dotacji od miasta, a wtedy Urząd Miejski mógłby sam ustalać ceny biletów i nimi handlować. Trzeba do tego dorzucić 400.000 zł, bo tyle rocznie wydajemy na utrzymanie torowiska i trakcji. Druga propozycja MPK jest taka, że miasto nic nie dopłaca, ale nie ma biletów ulgowych. Za dojazd do Łodzi płacimy wtedy 1,80 zł. Prezes MPK Krzysztof Wąsowicz tłumaczy, że w zeszłym roku spółka dopłaciła do pabianickiego tramwaju 300.000 zł.

Teraz bilet normalny po Pabianicach i do Łodzi kosztuje 2,40 zł (ulgowy 1,20 zł). Ta umowa kończy się 1 lipca.

- Chcemy ogłosić przetarg na obsługę tramwajową po naszych torach. Przecież działają tramwaje podmiejskie w Konstantynowie i MPK w Zgierzu – mówi Dychto. - Dlatego prosimy łódzkie MPK o wydłużenie terminu poprzedniej umowy o dwa miesiące.

Według wyliczeń spółki MPK wynika, że tramwajami z biletem normalnym jeździ tylko co trzeci pasażer. Reszta kasuje bilety ulgowe.

Miasto mogłoby kupić nowy tramwaj, ale potrzebuje na to aż 6 mln zł. Nie mamy w Pabianicach też zajezdni, żeby przeprowadzać konserwację, przeglądy i remonty.

- Bez ulg żadnego porozumienia nie podpiszemy – obiecuje Dychto.