Co miesiąc do pabianickiego schroniska dla zwierząt nadchodzą listy ze zdjęciami szczęśliwych psiaków, które drugi dom znalazły w Niemczech.
– To najwspanialszy pies na świecie, wierny przyjaciel, kochany wielki pieszczoch – piszą ich właściciele.
Dom za Odrą znalazło już ponad 300 starych, niechcianych i często schorowanych kundelków z Pabianic. U nas nie miały szans na spokojną starość. Były jedynie numerami, mieszkały w ciasnych boksach już po kilka lat. Smutne, zrezygnowane, często przestawały zabiegać o zainteresowanie.
W Niemczech odmieniło się ich życie.
– Kto by pomyślał, że nasz staruszek Dziadunio odzyska wigor – mówi pani Magdalena o numerze 50. – W schronisku nie mógł już chodzić, a tu proszę, na nadesłanym zdjęciu bawi się ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi.
Dla Niki, małej łaciatej suczki, wyjazd za Odrę był jedynym ratunkiem. Chory na odmianę tężca pies u nas nie miał żadnych szans. Nowi właściciele zapłacili za jej leczenie ponad 2.000 euro w specjalistycznej klinice w Szwajcarii.
Nr 39 miał ponad 10 lat, gdy zaadoptowali go Niemcy. Cichy, spokojny kundelek. Mieszkał w schronisku przez kilka lat.
– W tym czasie szczeknął chyba dwa razy – wspomina pani Magdalena. – Na zdjęciach z Niemiec ma wesołe oczy i wyczesaną sierść. Ciągle jest grubaskiem.
Atos – złośliwiec - to czarny kundelek. Miał ponad 10 lat, gdy zamieszkał w schronisku.
– To była prawdziwa zakała – uśmiecha się jego opiekunka ze schroniska. – Nie lubił być dotykany, potrafił ugryźć. Zawsze trzymał się na uboczu, nie dawał się wyprowadzać na spacery. Bałam się, że będą z nim kłopoty w Niemczech. A tu niespodzianka.
Atos przeszedł metamorfozę w nowym domu. Teraz jest wielkim pieszczochem, grzecznym i posłusznym.
Numer 1798 trafił do schroniska po tym, jak wyciągnięto go z głębokiej studzienki. Miał około 9 lat. W nowym domu ma szansę zapomnieć o krzywdach, które wyrządzili mu ludzie.
Tajgę do schroniska przyniesiono, gdy była trzymiesięcznym szczeniaczkiem. Nie znała życia poza schroniskowym boksem. Ciepła i miłości doświadczyła dopiero za Odrą.
To czego brakowało staremu Gapciowi, to ciepłe i ciche miejsce do spania. Na zdjęciu nadesłanym z Niemiec śpi na łóżku posłanym miękkim kocykiem.
Malutkiego kundelka, przypominającego yorka, podrzucono pod bramę schroniska. Psiak nie mógł chodzić. Czołgał się na mrozie.
– Ktoś się go pozbył po nieudanej operacji tylnej nogi – mówi pani Magdalena. – Mimo gwoździowania, pies nigdy na niej nie stanął, miał już zaniki mięśni.
Adopcja i wyjazd do Niemiec uratowały mu życie. Tam lekarz amputował pieskowi chorą nogę. A psiak szybko nauczył się poruszać na trzech łapkach.
- Tak pobitego i wychudzonego psa nigdy wcześniej nie widziałam – mówi pani Magdalena, pokazując zdjęcie porzuconego boksera. – Można było policzyć mu wszystkie żebra, ledwo stał na nogach.
Do schroniska przywieźli go strażnicy miejscy.
– Długo u nas leżał, nie podnosił się, walczyliśmy o niego kilka tygodni – dodaje opiekunka.
Pół roku dochodził do siebie w schronisku. Radość w jego oczach pojawiła się już w nowym domu. Niemiecka rodzina troskliwie zaopiekowała się bokserem.
– Jest bardzo grzecznym i kochanym psem – napisali jego nowi właściciele.
Na nadesłanym zdjęciu psiak leży na skórzanej kanapie. Uśmiecha się.
W schronisku sprawiał spore kłopoty. Duży kudłaty kundelek wykorzystywał każdą okazję, żeby uciec. W boksie nie zgadzał się z innymi psami.
– Martwiliśmy się, że nie zaadoptuje się w nowym domu. – mówi pani Magdalena. - Po kilku miesiącach otrzymaliśmy jednak zdjęcia i informacje, że jest najwspanialszym przyjacielem na świecie.
Pogruchotana miednica i chwiejny krok, to pamiątki po wypadku samochodowym. Okaleczona suczka nie miała szans na powrót do zdrowia w schronisku. Potrzebowała rehabilitacji i dużo spacerów. Na zdjęciu siedzi już jak zdrowy piesek, szybko dochodzi do siebie.
Ostatnie dni życia spędził w domu pod troskliwą opieką niemieckich opiekunów. Mały kudłaty kundelek był tak stary, że nie miał już zębów. Z trudem jadł.
Zamiast w ciasnym boksie numer 97 sypia w Niemczech na kanapie. Lubi wyglądać przez okno i biegać po podwórku w towarzystwie kota.
Ken to przemiły 5–letni owczarek niemiecki. Jemu też rodzina z Niemiec uratowała życie. Ken ma chore oczy, ślepnie. Dzięki drogim lekom choroba nie postępuje szybko. Psiak chodzi w specjalnych okularach.
W schronisku była numerem 50. W boksie mieszkała ponad 5 lat. Zestarzała się, dopadł ją reumatyzm. Jednak los uśmiechnął się do czarnej suczki. Od ponad roku mieszka w niemieckiej rodzinie.
Mały tchórzliwy Felek przeżył w schronisku 7 lat. Felek bał się tak bardzo, że czasem potrafił ugryźć. W Niemczech znalazł rodzinę, która mu zaufała.
Chorym na serce Tajgonem opiekują się już Niemcy. Mimo 5 lat w schronisku, psiak znakomicie odnalazł się w domu, jest czysty i bardzo grzeczny.
Czarna labradorka w Niemczech przeszła poważną operację. Szybko wróciła do zdrowie, a jej właściciele nadesłali do schroniska zdjęcia z wakacji w Hiszpanii. Suczka biega na nich po plaży i brodzi w ciepłym morzu.
Dzięki temu, że znalazła ciepły dom, wysiłek pracowników schroniska nie poszedł na marne. Uratowali oni suczkę, która przeżyła ciężki wypadek samochodowy. Miała połamaną miednicę. W Niemczech ma troskliwych właścicieli, którzy zapewnili jej rehabilitację. Sunia całkowicie wróciła do zdrowia i jest szczęśliwa.

Przygarnij psa: www.schronisko-pabianice.eu