Ma Pan ogromne doświadczenie w samorządzie, skąd pomysł, by ubiegać się o mandat senatora?

Marcin Karpiński: Powody były dwa – lokalny i globalny. Lokalnie – uważam, że powiat łaski, pabianicki i zgierski zasługują na prawdziwego senatora, który nie zapomni o swoich wyborcach w dniu odebrania mandatu. Obecnego reprezentanta tego terenu – członka Prawa i Sprawiedliwości – przez ostatnich 8 lat mało kto tu widział. Gdy rozmawiam z mieszkańcami Widawy, Dobronia, Aleksandrowa Łódzkiego czy innych miejscowości z naszego okręgu, wielu nie wie nawet jak nazywa się ich senator. To smutne. Patrząc globalnie – myślę, że nikogo kto ukochał sobie demokratyczną, europejską i nowoczesną Polskę nie trzeba przekonywać, że to co obecnie dzieje się z naszą ojczyzną wymaga szybkiej reakcji i głębokich zmian. Musimy przywrócić normalność, dynamicznie się rozwijać i zawrócić ze ścieżki, którą od dwóch kadencji prowadzi nas rząd Prawa i Sprawiedliwości. To ścieżka wydeptana przez Węgrów i Turków – daleka od europejskich wartości. Nie potrzebujemy tu białoruskich standardów, a do takich kieruje nas obecna władza.

Potrzeba nam korekty kursu czy głębokich zmian?

Marcin Karpiński: Obecnie wiele jest już do naprawy. Ze wszystkich zaniedbań, niekompetencji i działań niezgodnych z prawem należy bezwzględnie rozliczyć tych przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, oraz ich koalicjantów, którzy takowych się dopuścili. Musimy jak najszybciej przywrócić w Polsce porządek prawny, wrócić na ścieżkę rozwoju gospodarczego i społecznego. Na liście priorytetów znajdują się też wszelkie sprawy związane z prawami kobiet czy wzmocnieniem, zduszonego przez PiS, samorządu. Tych pilnych spraw jest dużo więcej. Jeśli zechcecie Państwo oddać na mnie swój głos, gwarantuję, że każda z nich będzie doprowadzona do końca. Od ćwierć wieku zdobywałem doświadczenie w samorządzie, działając na rzecz lokalnej społeczności. Nadszedł czas który wymaga jeszcze szerszego zaangażowania. Powiem nieskromnie – dam radę, możecie na mnie liczyć!

Spraw do załatwienia jest wiele. Co znajduje się na szczycie tej listy, od czego zaczniecie?

Marcin Karpiński: Wyznaczeniem najpilniejszych działań zajmą się nasi liderzy. Jako szeregowy senator chciałbym wspierać ich swoim doświadczeniem, pomysłami i pracowitością. Pochodzę z rolniczej rodziny, mam swoje gospodarstwo, więc ciężka praca nie jest mi obca. Natomiast wykształcenie prawnicze daje mi wiedzę i umiejętności niezbędne, by godnie reprezentować Państwa w parlamencie. Bez wątpienia szybkiej naprawy wymagają media publiczne, które dziś są zbrojnym ramieniem władzy i nie mają nic wspólnego z rzetelnością. Telewizja nie może być rządowa – bo jest własnością wszystkich Polaków – ludzi o różnych poglądach. Czas, by media publiczne nie kojarzyły się z propagandą, agresją i kłamstwem. Nie uda nam się jednak nic zdziałać, bez przywrócenia praworządności. Zdaję sobie sprawę, że to słowo dla wielu może być już nieco wyświechtane, ale takie są fakty. Prawo znów musi znaczyć prawo, a sprawiedliwość – sprawiedliwość.

PiS straszy, że gdy opozycja dojdzie do władzy, Polska utraci suwerenność, zabrane zostaną świadczenia socjalne, a kraj pogrąży się w chaosie...

Marcin Karpiński: Mówią tak, bo się boją. Czołowi politycy PiS doskonale zdają sobie sprawę ile mają na sumieniu i jakie konsekwencje poniosą. Wiedzą też, że stracą dostęp do „bankomatu” – bo tak traktują publiczne pieniądze. A proszę spojrzeć na samorządy, którym odebrano ogromne środki, uniemożliwiając normalne funkcjonowanie. Wiele gmin stanęło na skraju bankructwa. Potem przyjeżdżał polityk władzy i w świetle reflektorów wręczał czek na promil tego, co wcześniej odebrano. I to wręczał pod warunkiem, że władze danej gminy nie odważyły się krytykować polityki rządu. Finansowy bat na niepokornych – tak rządzi PiS. Trzeba też przywrócić stabilność gospodarce, przedsiębiorcy, ciężko pracujący Polacy muszą mieć zapewnione właściwe warunki do funkcjonowania, a nie tylko płacić haracze na kolejne chore pomysły PiS-u. Proszę nie wierzyć też w kłamstwa, że będziemy likwidować programy socjalne. Nic co dane, zabrane nie będzie. Nie przychodzimy po to, by zabierać 500 czy 800 plus. Inne świadczenia też nie są zagrożone, choć część z nich należy zracjonalizować, by trafiały do naprawdę potrzebujących, a nie były roztrwaniane. Dzięki temu, ci którzy tego potrzebują będą mogli liczyć na większe środki niż mają dziś. Myślę chociażby o świadczeniach pielęgnacyjnych dla osób, które zajmują się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi, nie mogąc przy tym pracować. A co będzie z nimi za kilka, kilkanaście lat? Dzisiaj państwo - w majestacie prawa – szykuje tym ludziom tragedię finansową – bez emerytury i perspektyw. Tymczasem „gwiazdy” Telewizji Polskiej, którzy są de facto pisowskimi funkcjonariuszami, zarabiają miesięcznie po kilkadziesiąt, a wielu nawet ponad sto tysięcy złotych miesięcznie. Wykazał to raport Najwyższej Izby Kontroli.

 Jaka jest recepta na wzmocnienie roli samorządu? Są na to konkretne plany, czy to jedynie slogan?

Marcin Karpiński: Ależ w tej kwestii nie odkrywamy koła! Samorząd musi mieć zabezpieczone odpowiednie udziały w podatku dochodowym, odpowiednie subwencje i sam musi tymi środkami zarządzać. Dziś zabiera się jednostkom samorządu terytorialnego udziały w podatkach, a potem przywozi się jakiś ochłap i robi z tego sensację. Po to są radni, po to są prezydenci, burmistrzowie, wójtowie czy starostowie, by decydować w imieniu mieszkańców o tych pieniądzach. To oni, nie centrala w Warszawie, wiedzą najlepiej jakie są potrzeby lokalnej społeczności. Więc to oni muszą mieć władzę w tych kwestiach. Są gospodarzami, a nie jedynie zarządzającymi. PiS by chciał sprawować władzę jak w starożytnym Rzymie – dziel i rządź. Ale szczęśliwie mamy już XXI wiek. Zacznijmy być gospodarzami we własnym kraju, także na lokalnym szczeblu.

A co z prawami kobiet? Ostatnie lata cofnęły nas w tej kwestii o dekady.

Marcin Karpiński: Tu potrzeba szybkich i konkretnych działań. Kobiety nie mogą być więźniami czyichś wierzeń czy światopoglądu. Żyjemy w świeckim państwie i tak jak każdy ma prawo wierzyć w co zechce, tak każdy ma prawo do decydowania o sobie. Parlamentarzyści tworzą przepisy, ale to mają być właściwe ramy, które każdy wypełnić musi swoją treścią, tym co jest dla niego najwłaściwsze. Nie może być tak, że kobieta, by uzyskać pomoc, musi wyjeżdżać do innego kraju. Nie może być tak, że za udzielenie pomocy w trudnej sytuacji - bo dla nikogo nie są to łatwe decyzje - można ponieść konsekwencje prawne. Trzeba pomagać kobietom chcącym uciec z przemocowych domów. PiS zamiast pomóc wolał się głowić, jak tu utrudnić Polakom rozwody… Trzeba rozwiązać też kwestię nierówności w płacach i przestać skazywać kobiety na ból. Czy wytłumaczy mi ktoś, dlaczego w wielu polskich szpitalach rodzące kobiety nie mogą liczyć na znieczulenie? To nieludzkie. Piekło kobiet zakończy się po 15 października.

Co ma Pan do zaoferowania mieszkańcom powiatów, w których można oddać na Pana swój głos?

Marcin Karpiński: Potrzeb jest wiele, nie sposób wymienić wszystkich. Nie będę też obiecywał, że wszystko uda się załatwić od ręki – nie jestem z PiS-u, by obiecywać złote góry. Stawiam na szczerość i przedstawianie rzeczywistości taką, jaka jest. A fakty są takie, że ze spraw o które należy zawalczyć w pierwszej kolejności, dla pabianiczan jednym z priorytetów jest przejazd pod torami na ulicy Lutomierskiej. To konieczność, również z uwagi na bezpieczeństwo. Po wybudowaniu drogi S14 i połączeniu jej z autostradą A2, podobne wyzwania komunikacyjne pojawiają się w powiecie zgierskim. Mamy tu też autostradę A1 przechodzącą przez wschodnią część tego powiatu. Mocno odczuwa to Stryków - jest tam jedno rondo, którym wjeżdża się na dwie największe w Polsce autostrady. Są plany i jest grunt wykupiony pod kolejny zjazd i trzeba go zbudować w Woli Błędowej. W samym Zgierzu niezbędna jest rekultywacja terenów wokół Boruty. Trzeba w końcu zamknąć temat wysypiska niebezpiecznych odpadów. W powiecie łaskim mieszkańcy zgłaszają mi potrzebę rozbudowy Centralnego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Basen, boiska, nowe budynki – jest potrzeba finansowego wsparcia takich inwestycji. W polskich miastach i gminach to nie powinien być luksus, tylko coś naturalnego.

Ochrona środowiska też leży Panu na sercu?

Marcin Karpiński: Tu PiS nagrzeszył bardzo mocno, czeka nas więc sporo roboty. To nasze wspólne dobro i musimy o nie dbać. Dla nas i dla kolejnych pokoleń. Oczywiście wszystko prowadzone musi być w sposób racjonalny. Nie chodzi o to, żeby za moment nie można było wyciąć żadnego drzewa, ale nie możemy w lasach urządzać czysto zarobkowej rzezi! To wszystko jest dziś postawione na głowie. Właściciel działki nie może wyciąć drzewa na swojej ziemi, a nieopodal wycinane są całe połacie lasu, bo ktoś zwęszył tam biznes. Trzeba znów zawalczyć również o energię odnawialną . Tu trzeba działać, nie gadać.

Będzie wsparcie dla bezdzietnych par?

Marcin Karpiński: In-vitro? Oczywiście! Nie rozumiem dlaczego PiS zamordował tak istotny dla Polaków program. Chwała samorządom, że wiele z nich – na miarę swoich finansowych możliwości - podtrzymuje ten ogień nadziei, finansując terapię parom marzącym o dziecku. A gdzie pomoc PiS-u, tyle mówiącego o polityce demograficznej? Jak to się mówi: złego kościół nie naprawi, dobrego karczma nie zepsuje. Niech każdy w swoim sumieniu, w zgodzie z własnym światopoglądem rozważy, czy z takiej pomocy skorzystać, czy nie. Likwidować należy nie takie programy, a klauzulę sumienia, bo to niedopuszczalne, by lekarze pracujący za publiczne pieniądze uzależniali udzielenie pomocy od własnych wierzeń.

Na wstępie naszej rozmowy mówił Pan o braku aktywności senatora PiS, reprezentującego powiat zgierski, łaski i pabianicki. A Pan po wyborach nie zniknie?

Marcin Karpiński: Nie. I nie jest to pusta obietnica, bo ci którzy znają mnie z działalności samorządowej mogą potwierdzić, że aktywność i zaangażowanie, to mój znak rozpoznawczy. Ludzie kojarzą mnie z mojej działalności. Jeśli zechcecie Państwo powierzyć mi misję reprezentowania Was w senacie, w stolicy każdego z trzech powiatów znajdzie się siedziba biura senatorskiego. I będzie to takie prawdziwe biuro, w którym się pracuje, a nie wiesza tabliczkę z nazwiskiem i kartką: „praca w terenie”. Zapraszam więc do współpracy, zapraszam do zgłaszania problemów, gdy tylko będę mógł pomóc, zrobię to. Jestem do Państwa dyspozycji.

Partie opozycyjne zachowają jedność po wyborach?

Marcin Karpiński: Doświadczenie samorządowe podpowiada mi, że ogień świetnie łączy się z wodą. Na wiele kwestii mamy odmienne poglądy, ale potrafimy ze sobą rozmawiać, wypracowywać kompromisy, bo łączy nas najważniejsze – marzenie o nowoczesnej, demokratycznej, przyjaznej Polsce. Ktoś powie, że jednoczy nas wspólny wróg. Ale przecież za chwilę jednoczyć będą nas wspólne problemy, pozostawione przez nieudolne rządy PiS-u. Musimy być racjonalni i odpowiedzialni. Musimy naprawić bieżące problemy z myślą o przyszłości, a by się to udało musimy grać w jednej drużynie. Potrafimy to, czego najlepszym dowodem jest Pakt Senacki, który udało nam się stworzyć kolejny raz. Dziś jest on jeszcze mocniej wypełniony treścią niż cztery lata temu. I gdy obserwuję tę współpracę Lewicy z Platformą – czy szerzej Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą, jestem wielkim optymistą co do wyników wyborów i późniejszej współpracy.

 Dlaczego warto głosować na Marcina Karpińskiego?

Marcin Karpiński: Najtrudniej odpowiedzieć na najprostsze pytania. Jednym zdaniem: nie zawiodę Was, wspólnie przywrócimy w Polsce normalność.

Dziękuję za rozmowę.

Marcin Karpiński: Dziękuję.

Materiał sfinansowany ze środków KW Nowa Lewica