Pan Marian, emerytowany policjant, pracuje jako szef ochrony w Kauflandzie. Przyznaje, że złodzieje potrafią kombinować, aby zrobić „tanie” zakupy.
- Wszywają do kurtek i spodni wewnętrzne kieszenie – opowiada. - Chowają towar do luźnych dresów, wkładają za pasek. Czasem chodzą po sklepie z własną torbą. Wkładają do niej zakupy, ale nie wyciągają wszystkich produktów przed kasjerką.
Złodziejki najczęściej chowają łupy w dużych damskich torbach.
- Przyłapałem na gorącym uczynku panią w zaawansowanej ciąży – opowiada pan Marian. - Przyjeżdżała do nas z Ksawerowa. Kradła słodycze. Na początku nie chciała się przyznać. Gdy wezwaliśmy policję okazało się, że całą torbę wypchaną miała czekoladami, batonikami i cukierkami.
Ochroniarze Kauflandu mają na swoim koncie wiele sukcesów. Dwa tygodnie temu złapali 19-letniego złodzieja, który na „zakupy” przyjechał do nas aż z Radomska. W kieszeniach obszernej marynarki wynosił 110 paczek dropsów wartych 283 zł. Na komendzie policji usłyszał zarzuty kradzieży. Grozi mu 5 lat więzienia.
W Kauflandzie „wpadła” też Aleksandra G. Gwiazdka filmu „Cześć! Tereska” nie zapłaciła za zakupy. 24-letnia pabianiczanka miała pod kurtką upchane ubrania, artykuły spożywcze i chemiczne warte 330 złotych.
- Cały czas obserwujemy sklep przez system kamer – mówi szef ochrony. - Dziennie na gorącym uczynku łapiemy po trzech, czterech złodziei. Dawnej było ich znacznie więcej, towar wynosili stąd plecakami.
Sukces Kauflandu to zaostrzenie ochrony.
- Ważna jest tutaj czujność – dodaje pani Dorota, która pracuje w ochronie. - Wystarczy spojrzeć w oczy i już wiadomo, że coś jest nie tak. To się czuje.
Złodzieje są niecierpliwi, kombinują, nerwowo się rozglądają. Czasem działają w grupach.
- Wchodzą do sklepu po czterech – opowiada pan Marian. - Jeden kradnie nieudolnie i daje się złapać. Myśli, że odwraca uwagę od kolegów. A pozostali wynoszą towar za kilkaset złotych. U nas to nie działa. Nie tracimy czujności.
Kradną również dzieci, nawet z dobrych domów.
- Mają może dziewięć, dziesięć lat – mówi pani Dorota. - Raz wynosili perfumy dla mamy, wodę po goleniu dla taty. Tak się tłumaczyły. Dziewczynka ukradła kosmetyk, bo namówiła ją koleżanka, a ona chciała pokazać, że się nie boi. To były dziewczynki z dobrych domów.
Zdarza się, że klienci przepakowują droższy towar do opakowań od tańszych produktów. To dlatego, że kasjerki mechanicznie przesuwają towar pod czytnikami. Nie patrzą, co jest w środku. Plagą są klienci, którzy robiąc zakupy, częstują się owocami, cukierkami, a nawet piwem.
- Potem znajdujemy puste opakowania po kefirze, jogurtach – mówi Aleksandra Ornaf, kierowniczka sklepu w SDH Trzy Korony. - Dzieciaki podjadają chipsy, batoniki.
Ochroniarze przyznają, że nie ma reguły co do tego, kto kradnie.
- To nie jest tak, że kradną tylko dresiarze – mówi pan Marian. - Bardzo często bez płacenia próbują wyjść osoby starsze, nawet panowie w szykownych garniturach i eleganckie panie.
- Mieliśmy klientkę, która przyjeżdżała do nas z Łodzi – opowiada Aleksandra Ornaf. - Kradła najdroższe kawy. Pakowała je do koszyka. Potem szła w kąt, gdzie nikt jej nie widział i przekładała do torby. Staruszki wynoszą masła, pieczywo. Potem mówią, że się pomyliły.
Przyłapani na gorącym uczynku często protestują. Nie chcą pokazać, co mają w torbie.
- Kiedy dzwonimy na policję, straszą nas, że niepotrzebnie przyjedzie radiowóz, że będziemy musieli za to zapłacić – mówi ochroniarz z Kauflandu. - Z reguły okazuje się, że sporo nakradli.
W tygodniu policjanci są wzywani średnio dwa razy do kradzieży w marketach.
- Jeżeli złodziej ukradnie towaru o wartości do 250 złotych, jest to wykroczenie – mówi Joanna Szczęsna z policji. – Wtedy sprawa kończy się na mandacie od 50 do 100 złotych. Powyżej 250 złotych jest to przestępstwo. Sprawca staje przed sądem.



Czego nie wolno ochroniarzowi:
 

Rewidować nas
Ochroniarz może jedynie poprosić o pokazanie zawartości torby czy kieszeni (gdy podejrzewa kradzież). Ale tylko poprosić. My zaś nie musimy się na to zgodzić. Wtedy ochrona sklepu musi wezwać policję. Bo tylko policja ma prawo przeszukać nas.

Wylegitymować nas
Ochroniarz ma prawo poprosić klienta o pokazanie dokumentów (gdy podejrzewa kradzież). Prawo legitymowania ma tylko policja.
 

Co mu wolno:
Zatrzymać nas - wolno
Nie warto wyrywać się ochroniarzowi i uciekać. Jeśli tak postąpimy, pracownik ochrony ma prawo dokonać tzw. obywatelskiego zatrzymania (do przyjazdu policji). Może użyć siły, kajdanek, pałki lub paralizatora. Nie wolno mu tego robić wówczas, gdy ma do czynienia z dzieckiem (poniżej 13. roku życia), kobietą w ciąży, osobą starszą lub niepełnosprawną.
 

Co powinien:

Przeprosić nas - koniecznie!
Gdy posądzenie o kradzież jest bezpodstawne, mamy prawo żądać satysfakcji – przeprosin, zadośćuczynienia za przykrości (pieniędzy, prezentu). Możemy też skierować sprawę do sądu, bo zostały naruszone nasze dobra osobiste.
 

Co my możemy:


Wylegitymować ochroniarza
Każdy ma prawo wylegitymować ochroniarza. Pracownik ochrony obiektu musi mieć numer identyfikacyjny (wraz z nazwą firmy, dla której pracuje) w widocznym miejscu na ubraniu. Ten numer możemy spisać. Ochroniarz nie musi natomiast mieć legitymacji służbowej.