W środę (28 października) o godz. 17.00 pabianiczanie ponownie będą spacerować w geście protestu przeciwko łamiącej prawa kobiet decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Wczoraj (wtorek) w protest włączyli się pabianiccy kierowcy. Pisaliśmy o tym TUTAJ.

Niektórzy na protesty przychodzą codziennie od piątku.

- Idziemy po to, żby nasze córki i wnuczki nie były traktowane jak inkubatory. Kaczyński podniósł rękę na kobiety, a one mu tego nie wybaczą. Od kilku lat obserwujemy antypolskie działania rządu, jednak w tym momencie nasza cierpliwość się skończyła. Będziemy walczyć o nasze prawo do decydowania o sobie tak długo, jak tylko będzie potrzeba. Ciąża to czas radości i oczekiwania. Żadna z nas nie chce przechodzić tego z myślą, że urodzi zdeformowane dziecko, które i tak za kilka godzin umrze – mówi Joanna.

- Protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego to nie walka z Kościołem, czy kwestia religii, tylko obrona praw człowieka. Zmuszanie kobiet, by wbrew woli rodziły dzieci z głębokimi wadami lub które po porodzie umrą, jest barbarzyństwem. Po takiej diagnozie kobiety wyją z bólu, a traumę noszą do końca życia. Wychodzimy na ulice, bo nie godzimy się na tortury. A nie wychodzimy same, bo większość ludzi w tym kraju rozumie, że jest to powolne odbieranie nam Polakom wolności, a ani PiS, ani Jarosław Kaczyński, nawet przy wsparciu Julii Przyłębskiej, nie ma takiego prawa. Także Pabianice mówią już głośno "dość! "- dodaje Ewa Szulc.

Wczoraj w Pabianicach spacerowało około 500 osób. Policja umiejętnie pilotowała i ubezpieczała protestujących.