Jak zapowiedziały, tak zrobiły. Przed pabianickim ZUS-em pojawił się baner.

To znak sprzeciwu kobiet, które prowadzą mikroprzedsiębiorstwa i decydują się na macierzyństwo, wobec działań Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Ich zdaniem inspektoraty niesłusznie min. wstrzymują zasiłki macierzyńskie, wykluczają z ubezpieczeń społecznych na kilka lat wstecz i nękają świeżo upieczone matki, poprzez długie i wnikliwe kontrole.

Pisalismy o tym w artykule Matki kontra ZUS.  

Panie walczą wspólnie również o zmianę w Ustawie o Ubezpieczeniach Społecznych. Protest jest organizowany przez Marlenę Kaduk, pod patronatem ruchu społecznego Kobiety na DG kontra ZUS.  Koordynatorem strajku w Pabianicach jest Lucyna Dobroszek.

Do sytuacji odniosła się Monika Kiełczyńska, Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa łódzkiego.  Oto treść oświadczenia:

"Nie ma mowy o tym, żeby Zakład kierował swoje działania w stronę określonych grup społecznych, czy zawodowych w tym osób prowadzących działalność gospodarczą. W swoich działaniach kierujemy się obiektywnymi zasadami, przede wszystkim analizą ryzyka.

W ubiegłym roku, w całym kraju wypłaciliśmy 13 mld. zł na zasiłki chorobowe i 9 mld na zasiłki macierzyńskie. Wypłacane zasiłki chorobowe i macierzyńskie, to tak naprawdę pieniądze nas wszystkich, uczestników powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych, zgromadzone w Funduszu Chorobowym.

Zadaniem Zakładu jest  dbanie o ich racjonalne wydatkowanie i pilnowanie by nie dochodziło do nadużyć. Kontrolowanie i weryfikowanie tytułu do ubezpieczenia i prawa do świadczenia, to są nasze ustawowe obowiązki.

Działamy przy tym ściśle w ramach obowiązujących norm prawnych.

Kwestionujemy te sytuacje, w których stwierdzamy, że działalność nie była prowadzona, a jej rejestracja miała służyć jedynie wypłacie świadczeń chorobowych lub zasiłków macierzyńskich.

W I połowie 2019 r., w całym kraju wydano 765 decyzji o niepodleganiu ubezpieczeniom społecznym osób prowadzących działalność gospodarczą. Stanowi to zaledwie 16% wszystkich decyzji o niepodleganiu ubezpieczeniom społecznym. I to były właśnie te sprawy, które najczęściej dotyczyły rejestrowania firmy tylko po to by uzyskać świadczenie, a nie zarabiać.

Warto też zauważyć, że z naszymi decyzjami zgadzają się sądy. W 2018 r. 75% spraw, które zostały skierowane w tym zakresie do sądów, skończyły się podtrzymaniem decyzji ZUS.

Sąd Najwyższy w ubiegłym roku stwierdził w orzeczeniu z lipca, że podstawą powstania tytułu do ubezpieczenia w oparciu o prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej jest faktyczne jej prowadzenie. A to oznacza konieczność stwierdzenia w oparciu o odpowiednie ustalenia faktyczne , że dana osoba rzeczywiście prowadziła działalność zarobkową, wykonywaną w sposób zorganizowany i ciągły. Zdaniem Sądu Najwyższego, ktoś, kto prowadzi działalność gospodarczą po to by uzyskać świadczenie z ubezpieczenia społecznego, w istocie stwarza pozory tej działalności, bowiem nie zmierza do pozyskania z niej zarobku, a jedynie świadczeń".

Na straży prawa właścicielek firm do zasiłków macierzyńskich i chorobowych zadeklarował stanąć rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców:

Kobiety protestujące 8 stycznia przed siedzibami ZUS w Polsce to biznesmenki nękane przez Urząd tylko dlatego, że usiłowały łączyć prowadzenie działalności gospodarczej z macierzyństwem. Nie złamały prawa, a mimo to ZUS masowo żąda zwrotu wypłacanych im świadczeń wraz z odsetkami. Nie ma na to innego wytłumaczenia jak urzędnicza nadgorliwość w trosce o stan finansów Funduszu. Ale nawet taki cel nie uświęci pozaprawnych środków. Jeżeli nawet są w tej grupie kobiety, które zarejestrowały i prowadziły działalność gospodarczą po to by w przyszłości zapewnić utrzymanie swoim dzieciom; które płaciły dobrowolne składki chorobowe, aby po urodzeniu dziecka móc skorzystać z zasiłku macierzyńskiego w wymiarze adekwatnym do uiszczanych wcześniej składek – to należy im dać medal za przedsiębiorczość i odpowiedzialne macierzyństwo, zamiast nękać kontrolami i egzekucjami niczym oszustów skarbowych. Jako Rzecznik MŚP bezpośrednio interweniuję już w takich sytuacjach. Historię trzech takich kobiet możecie Państwo poznać, sięgając do nagrania z Posiedzenia Rady Przedsiębiorców z udziałem przedstawicieli oddziałów terenowych ZUS – deklaruje Adam Abramowicz,