Będą w nim turnieje gier, transmisje meczów na wielkim ekranie i relacje z oper. Aby nowe kino mogło powstać, właściciel musiałby dobudować jeszcze jedną, trzecią już salę. A dopiero co, bo przed wakacjami została oddana do użytku nowa sala kameralna.

- Mamy wiele planów. Niestety, teraz gramy tyle premier, że nie mamy gdzie tego zrobić – tłumaczy Tomasz Chmielewski. - Nie mogę wyłączyć żadnej sali, bo jestem zobowiązany kontraktami. Musimy poczekać na sezon, kiedy będzie mniej premier.

Kino Tomi przy ul. Gdańskiej przeżywa teraz swoje złote czasy.

- Jesteśmy w czołówce kin studyjnych w kraju, a niekiedy frekwencją przewyższamy multikino – zapewnia. - Na niektórych filmach widzów jest tylu, że nie mieszczą się na widowni. Nie ma wyjścia, musimy się dalej rozwijać.

Kino-kawiarnia ma już nawet nazwę: „Za rogiem”. Właściciel planuje, że poza stolikami, przy których będą mogli usiąść goście, będzie tam zamontowany cyfrowy rzutnik.

Chmielewski chce tam zorganizować rozgrywki i turnieje gier, które będą odbywać się na wielkim ekranie.

- Mamy takie możliwości sprzętowe. Grać mogłoby kilkanaście osób siedzących na widowni, albo może to być turniej miast, gdzie rozgrywki odbywają się przez internet – opowiada.

Na razie nie wiadomo, ile kosztowałby udział w takiej imprezie.

- Musiałbym wykupić licencję na gry – mówi. - Trzeba to wszystko przekalkulować.

To nie koniec pomysłów. Chmielewski chce też transmitować w kinie ważne mecze.

- Ale na razie nie mam na to szansy, bo one odbywają się w czasie, kiedy jeszcze gramy filmy, a kończymy dopiero o 23.00 – mówi.

„Za rogiem” będzie nie tylko miejscem rozrywkowym. Miłośnicy muzyki poważnej też znajdą tam coś dla siebie.

- Planuję relację z Metropolitan Opera. Chciałbym zrobić coś dla pabianiczan, ale nie mogę przedkładać tego nad kino – podsumowuje właściciel. - Jeśli znajdziemy jakąś wolną chwilę, to zaczniemy działać.