Andrzej Mierzejewski, Paweł Szwajgier i Michał Kincel, znani przede wszystkim ze skeczów o Grażynie i Merlinie, a także panu Stanisławie, kierowcy ciężarówki, pokazali u nas swój najnowszy program „To się nadaje do kabaretu”.

Sala Miejskiego Ośrodka Kultury, na której wystąpili w sobotnie popołudnie, była pełna.

Oprócz klasyka, czyli „Relaksu Bożenki”, kabareciarze zagrali nowe gagi, których nie widzieliśmy jeszcze w telewizji – o średniowiecznym ojcu i synu, ukaranym siedzeniem na krześle 5-latku czy oszuście, chcącym wyłudzić od pana Stanisława pieniądze.

Akcentów lokalnych było mało. Widzowie wybuchnęli śmiechem po stwierdzeniu, że w Pabianicach nikt nie płaci abonamentu za TV. No i że gorzej niż w Warszawie, to jest chyba tylko w Łasku.

Zabłysnęła pabianiczanka, pani Martyna, którą artyści wyciągnęli na scenę. Kobieta spisała się na piątkę.

- Co byśmy chcieli, żebyście zapamiętali z tego programu? – zapytał na koniec publiczność Andrzej Mierzejewski. – Że warto sobie pomagać.

Pabianiczanie odśpiewali mu „100 lat!” – artysta 8 marca skończył 35 lat.