W pierwszym meczu (gramy u siebie i na wyjeździe) o przedostatnie miejsce z koszykarkami z Rzeszowa padł remis 57:57. Tym razem nasze koszykarki spaprały sprawę na całego i niech trener Edyta Koryzna nie narzeka, że dziennikarze potrafią tylko krytykować.

Mecz choć od początku wyrównany, to tradycyjnie już lepiej rozpoczęły nasze. Pierwszą kwartę wygrały 22:18, a kolejne dwie przegrały nieznacznie obie po 11:12. Przed ostatnią częścią miały więc nadal dwa punkty przewagi. Nic dobrego nie da się jednak napisać o postawie naszych zawodniczek w końcówce sobotniego meczu.

Cztery minuty przed końcem meczu nasze prowadziły 57:53, a dwie 57:55. Wtedy jednak dogodnej sytuacji nie wykorzystała Marta Błaszczyk, a piłkę zebrała Magdalena Bibrzycka i po szybkim ataku zakończyła akcję celnym rzutem doprowadzając do remisu. To co działo się później ciężko logicznie wytłumaczyć. Chwilę później sfaulowana została Joanna Rozwandowicz i … nie trafiła żadnego z dwóch rzutów osobistych. Piłkę zebrała Elżbieta Mukosiej, ale na nasze szczęście i ona się pomyliła. Do końca meczu zostało kilkanaście sekund, a PTK po raz kolejny stanęło przed szansą pierwszej wygranej w tym sezonie. Znów jednak pojedynek z pustym koszem przegrała Rozwandowicz i mecz zakończył się podziałem punktów. Nie chcąc się już pastwić nad Rozwandowicz to wyraźnie nie był jej dzień. Zagrała niespełna 15 minut oddała w sumie 5 rzutów (2 za dwa punkty, dwa za jeden punkt i jeden za trzy punkty), ale ani razu nie trafiła do kosza.

Klasą samą w sobie po raz kolejny była Agata Gajda – zdobywczyni 23 punktów. Szkoda, że koleżanki nie dopasowały się do jej poziomu, bo o zwycięstwo nie musielibyśmy się martwić. Przede wszystkim jednak warto podkreślić, że AZS Rzeszów grając w krajowym siedmiosobowym (!) składzie dwukrotnie nie przegrał z nami w ciągu dwóch dni, a dwa dni wcześniej grał jeszcze mecz z Widzewem. Trudno znaleźć więc jakiekolwiek usprawiedliwienie dla naszej drużyny. Jesteśmy po prostu najsłabsi w tej lidze i trudno spodziewać, się że nagle w Rzeszowie, gdzie 23 lutego zagramy rewanż, zwyciężymy. Tym bardziej, że w pierwszej rundzie sezony przegraliśmy tam 61:93. Nadzieja jednak podobno umiera ostatnia...

PTK Pabianice - AZS OPTeam Rzeszów 57:57 (22:18, 11:12, 11:12, 13:15)
PTK: Gajda 23, Błaszczyk 10, Piestrzyńska 8, Bogacka 7, Krajewska 4, Salska 3, Sobczyk 2, Szałecka 0, Kowalska 0, Rozwandowicz 0.
AZS: Bibrzycka 16, Mukosiej 16, Czerwonka 12, Kaczmarska 9, Krzywoń 4, Kąsek 0, Rafałowicz 0.