Dziś we Wrocławiu koszykarki Dekoreksu miały grać ze Ślęzą o wejście do ekstraklasy. 

- Meczu nie było. Komisarz sprawdził licencje naszych koszykarek i okazało się, że były ważne do 30 marca - mówi Zbigniew Grzanka. - Od kilkunastu lat lekarz robiący badania  wystawiał je zawsze do 30 kwietnia. Nie sprawdziłem tego. Byłem pewny, że są ważne. Mój błąd.

Ale była szansa, żeby przeprowadzić badania we Wrocławiu. Grzanka poprosił o godzinne opóźnienie meczu i szybkie przebadanie koszykarek. Komisarz z Wrocławia nie zgodził się na to. Wtedy koszykarki chciały podpisać oświadczenia, że grają na własne ryzyko. Tego komisarz też nie zaakceptował.

- Złożyliśmy skargę do PZKosz. Czekamy jutro do 12.00 na decyzję. Jeśli zostanie przyjęta, mecz będzie powtórzony w piątek. Jeśli nie, to... - tłumaczy Grzanka. - Przez myśl mi nie przeszło sprawdzić tych licencji. Od kilkunastu lat zawsze były ważne do końca kwietnia.