Złe miłego początki. Po trzech minutach liderki ze stolicy prowadziły już 9:2. Pięć punktów na swoim koncie zanotowała Magdalena Kruszyńska, cztery dołożyła Marzena Marciniak. Obie warszawianki na koniec spotkania okazały się najskuteczniejsze w szeregach swojej drużyny. Nasze stopniowo odrabiały straty, a sygnał do ataku „trójką” dała Anna Kolasa (8:9). Do końca pierwszej odsłony toczył się wyrównany bój, a szalę prowadzenia na naszą korzyść przechyliła na 37 sekund przed końcem Katarzyna Szymańska.

Druga kwarta to znów... powtórka z rozgrywki. Tym razem przyjezdne „odjechały” nam już na osiem punktów (15:23 w 13. minucie) i znów pabianiczanki musiały gonić. Z tą różnicą, że strat przed przerwą nie udało się odrobić, choć pabianiczanki poprawiły skuteczność z linii rzutów osobistych. Do przerwy przegrywaliśmy zatem 29:31.

Po zmianie stron warszawianki znów uzyskały siedem punktów przewagi (m.in. „trójka” Mileny Krzyżaniak) i po raz kolejny trzeba było odrabiać. Liderki ze stolicy zacięły się jednak w ataku na dobre i w 28. minucie po rzucie Kamili Polit wyrównaliśmy na 36:36. Potem pięć punktów rzuciła Aleksandra Wajler, co pozwoliło nam uzyskać przewagę (41:37).

Ostatnią kwartę od celnego rzutu zaczęła Kruszyńska, ale do końca spotkania już nie zdołała trafić do kosza. Tym razem nasze dziewczyny skutecznie punktowały rywalki i w 33. minucie było już 50:42. W odniesieniu dziesiątego zwycięstwa z rzędu nie przeszkodziły nam nawet dwa rzuty za trzy w wykonaniu Krzyżaniak, bowiem tym samym odpowiedziała Szymańska, a swoją „trójkę” dołożyła też Wajler. Wygraną celnym rzutem przypieczętowała Grzelak i pabianiczanki odbiły z rąk AZS-u fotel lidera. Jednak warszawianki mają jeden mecz zaległy.

Grot Alles Pabianice – AZS Uniwersytet Warszawski 62:52 (15:14, 14:17, 12:6, 21:15)

Grot Alles: Wajler 15, Grzelak 12, Szymańska 12, Paranowska 8, Szałecka 6, Twardowska 3, Kolasa 3, Polit 3.