Gospodynie prowadziły w tym spotkaniu w sumie przez 13 sekund. Raz przy stanie 13:12 w pierwszej kwarcie i drugi raz na 6,5 sekundy przed końcem meczu. To był mecz z gatunku tych, które powinno się wygrać.

Wszystko zaczęło się zgodnie z planem, bo po 2 minutach było 8:1 dla Dekoreksu. Później po indywidualnych akcjach Moniki Jasnowskiej i Agnieszki Śnieżek (reprezentantek Polski do lat 21) gospodynie odrobiły straty. W drugiej kwarcie widowiskowe akcje pabianiczanek i przewaga do przerwy znów urosła do 7 punktów. Trzecia kwarta to wymiana ciosów, a w ostatnich sekundach tej odsłony za trzy trafiła Jasnowska. W czwartej kwarcie wszystko było pod naszą kontrolą do ostatnich 3 minut. Choć wcześniej w kilku sytuacjach pod pabianickim koszem wiele bezpańskich piłek z parkietu zebrały wrocławianki. Szkoda, bo mogliśmy wypracować sobie znacznie większą przewagę. W kontekście feralnych ostatnich sekund meczu to się zemściło.

Jasnowska, która w zeszłym sezonie grała u nas na zasadzie wypożyczenia, trafiła dwie trójki. Jedną z 8 metrów i to przez ręce pabianiczanek. Jak to weszło, nie wiedziała sama rzucająca. Kilka chwil wcześniej po jednym wolnym nie trafiły: Angelika Kowalska i Joanna Bogacka, a Renacie Piestrzyńskiej odgwizdano błąd 3 sekund i nie zaliczono punktów. Na 13 sekund przed końcem było 65:63 dla nas i mieliśmy piłkę. Po stracie szybką kontrę wyprowadziła Śnieżek i w ekwilibrystyczny sposób rzuciła do kosza. Najskuteczniejsza wśród pabianiczanek Leona Jankowska przy próbie bloku nie trafiła w piłkę, lecz w rękę rzucającej. Dwa punkty i dodatkowy rzut wolny. Też celny i na 6,5 sekundy przed końcem spotkania Ślęza wyszła na prowadzenie. Trenerka Sylwia Wlaźlak poprosiła o czas i rozrysowała ostatnią akcję spotkania. Egzekutorką miała być i była dobrze grająca Kowalska. Niestety, przy rzucie piłka wypadła jej z rąk i było po meczu.

Licznie zebrana publiczność miała powody do olbrzymiej radości i długiego wiwatowania. Załamane pabianiczanki długo nie schodziły z parkietu.

- Macie bardzo dobry zespół, a nasze zwycięstwo, z którego się bardzo cieszę, to przysłowiowy fuks. Szybka, krosowa wymiana podań i widowiskowe akcje indywidualne Piestrzyńskiej czy Jankowskiej to było coś fantastycznego – powiedziała na gorąco tuż po zakończonym pojedynku Mariola Pawlak.

W pierwszej kolejce w naszej grupie B 1 LK było kilka niespodzianek. Oprócz porażki Dekoreksu przegrały także ŁKS i Basket Aleksandrów. Łodzianki w Ostrowie po dramatycznej końcówce 56:60. Basket u siebie z niedocenianym Liderem Swarzędz 66:73.

Za tydzień gramy z pierwszym liderem tabeli – JAS FBG Sosnowiec, którego trenerem jest doskonale znany w Pabianicach Jacek Dyja. Sosnowiczanki pokonały u siebie Karkonosze Jelenia Góra 79:59. W ekipie z Sosnowca gra kilka znanych zawodniczek. Wymienić można chociażby Agnieszkę Stawowską czy Paulinę Dąbkowską. To ze strony tej drugiej, niezwykle silnej koszykarki będzie nam grozić największe niebezpieczeństwo. Początek meczu w hali powiatowej w sobotę o 17.00. Wstęp wolny.

Punkty dla Dekoreksu we Wrocławiu zdobyły: Leona Jankowska 18, Angelika Kowalska 13, Joanna Bogacka 11, Dorota Sobczyk 10, Renata Piestrzyńska 8, Anna Krajewska 5 i Joanna Szałecka 0.