Po ostatnim meczu sezonu 2014/15 we Włókniarzu zrobiło się niespodziewanie bardzo gorąco. Z klubem pożegnał się trener Jacek Włodarczewski, który piastował funkcję pierwszego szkoleniowca „zielonych” od lata 2013 roku. Włodarczewski wyciągnął Włókniarza z A klasy i po rundzie jesiennej V ligi jego drużyna zajmowała 1. miejsce. Kolejnego awansu nie udało mu się jednak wywalczyć.

- Zawisza dostał wielkie pieniądze od miasta, stać ich na to, by zapewnić piłkarzom i trenerom godziwe warunki – mówi Jarosław Kosmala, prezes Włókniarza. – Brak trenera nie przeraża mnie tak bardzo, jak wizja odejścia z zespołu kilku zawodników.

Podobno w Rzgowie mają się zameldować: Damian Rzeźniczak, Marcin Rutkowski, Robert Piotrowski, Piotr Grzejdziak, Mateusz Klimek, Patryk Olszewski i Artur Kulik.

- Na razie żaden z nich mnie nie pytał o zgodę na odejście – przyznaje Kosmala. – Jednak to ponad połowa drużyny. Za dwa tygodnie ruszają przygotowania. Ciężko będzie takie ubytki uzupełnić.

Podobną sytuację Kosmala już we Włókniarzu przeżył, gdy z Pabianic w 2006 roku odchodził Jerzy Rutkowski, który zabrał do Rzgowa: Bartosza Dziubę, Michała Kacprzyka i Krzysztofa Lechowskiego, a potem jeszcze Zbigniewa Stasiaka.

- 10 lipca jest walne zgromadzenie w klubie. Miałem już nie kandydować na prezesa, ale w zaistniałej sytuacji zapewne wystartuję – przewiduje Kosmala. – Nie chcę, by mój następca zastał pierwszą drużynę bez trenera i totalnie porozbijaną. Ja nie mam do Jacka pretensji o to, że odszedł. Rozumiem go, bo w Rzgowie dostał takie warunki, na które nas nie stać. Mogę mu tylko podziękować za to, że wyciągnął nas z A Klasy do czołówki ligi okręgowej. Wykonał u nas wielką robotę i chwała mu za to.