MKS II Kutno – PTC 2:0 (0:0)

Tradycyjnie już PTC musiało borykać się z brakiem kilku zawodników. Tym razem całkiem posypała się obrona. Dwaj podstawowi zawodnicy linii defensywnej - Rafał Raźniewski i Paweł Drewniak z przyczyn prywatnych nie mogli wystąpić w tym spotkaniu. Ponadto zabrakło Tomasza Janicy i Mateusza Gromadzkiego. W efekcie ze skręconą kostką grał Marcin Świercz, z bolącym udem Dawid Kaźmierczak, a także walczący z przeziębieniem Robert Bomba.

Mimo tych wszystkich przeciwności, początek meczu należał do „fioletowych”. Najpierw Piotr Szynka wyłuskał piłkę wyprowadzającemu akcję obrońcy i popędził na bramkę, ale jego strzał obronił nogami bramkarz. Chwilę później „Pepe” otrzymał krzyżowe podanie od Rafała Bargiela, piłka mu jednak odskoczyła, co w efekcie stworzyło dogodną sytuację. Do wypuszczonej piłki wybiegł bowiem bramkarz, którego napastnik PTC uprzedził jeszcze czubkiem buta. Ostatecznie jednak futbolówka zahaczyła o rękawicę bramkarza i wyszła na rzut rożny.

Po tych sytuacjach inicjatywę przejęli gospodarze, którzy do końca pierwszej części gry nie schodzili z połowy PTC. Nieźle spisywała się jednak defensywa „fioletowych”, nie dopuszczając do klarownych sytuacji. Taką „miejscy” stworzyli sobie jedną. Z dośrodkowania jednego z rywali wyszedł strzał, a piłka po piąstkowaniu Adama Wilczyńskiego odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Szczęście PTC polegało na tym, iż sędzia uznał, że futbolówka odbiła się od poprzeczki i wszyła w pole gry. Tak więc do przerwy było 0:0.

Po przerwie znów swoje szanse mieli pabianiczanie, ponownie za sprawą Szynki. Najpierw jego strzał z rzutu wolnego nad poprzeczkę z trudem sparował bramkarz. Chwilę później po podaniu za obrońców Bargiela zmarnował on sytuację sam na sam z bramkarzem MKS-u.

Nie minęło wiele czasu, a niewykorzystane sytuacje się zemściły. Po kombinacyjnej zespołowej akcji gospodarzy ich napastnik stanął oko w oko z Wilczyńskim i silnym strzałem bez większych problemów pokonał naszego bramkarza.

Do wyrównania mógł doprowadzić Bomba, ale jego silne uderzenie z 8 m po podaniu Szynki kapitalnie obronił bramkarz. W odpowiedzi Wilczyński źle obliczył tor lotu spadającej piłkę i strzał głową zawodnika rywali z najwyższym trudem z linii bramkowej wybił Dawid Kaźmierczak.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. MKS dopiął swego. Napastnik z Kutna stanął ponownie oko w oko z bramkarzem z Pabianic i strzałem „z czuba” ustalił wynik spotkania. „Fioletowym” nie udało się więc wskoczyć na 2. miejsce w tabeli i zrewanżować się rywalom za porażkę 3:5 u siebie, kiedy kwadrans przed końcem prowadzili jeszcze 2:0.

PTC: WilczyńskiBomba, Kaźmierczak, Pintera - Przybylski (Madajczyk), Bargiel (Kling), Świercz, Komorowski,Cukierski - Szynka, Felczak (Świderski).

Podopieczni Leszka Józefiaka wciąż plasują się na 4. miejscu, ale strata do 2. MKS-u II Kutno wzrosła do 5 punktów. W sobotę o godz. 17.00 PTC podejmie u siebie czerwoną latarnię ligi – LKS Różycę.