Andrespolia Wiśniowa Góra - PTC Pabianice 4:0 (2:0)

Bramki: Marcin Milczarek 2, Marcin Górowski, Kamil Gumel

 

Tradycyjnie już przed meczem z niewiadomych przyczyn trenerowi wypadło kilku zawodników. Tym razem na meczową zbiórkę nie stawili się: Janica, Kling, Madejski i Grałka. Dodajmy, że kontuzjowani są B. Znojek i Pankiewicz, a za kartki pauzować musiał Kaźmierczak. W efekcie na mecz pojechało 13 zawodników, w tym dwóch bramkarzy.

Już od początku spotkania rywale rzucili się do ataku, ale z początku robili to dość nieporadnie. W 10. min po podaniu Sikorskiego przewrotką popisał się Hiler, ale jego strzał był niecelny. Pięć minut później po podaniu Hilera sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Cukierski.

Zemściło się to w 19. min, kiedy „na konia” młodego Patryka Przybylskiego „wsadził” Łukasz Sikorski. „Przybył” stracił piłkę i rywal popędził na starcie oko w oko z Wilczyńskim. Bramkarz PTC pojedynek ten wygrał, ale żaden z obrońców nie zaasekurował odbitej piłki i rywale bez problemu skierowali ją do siatki, dobijając strzał.

Niewiele później mogło i powinno być 0:2. Fatalny kiks zanotował Drewniak, który obsłużył rywala… dobrym podaniem, ale Wilczyński wybronił sytuację sam na sam. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i chwilę później rywal wygrał pojedynek biegowy z Drewniakiem i pewnym strzałem w długi róg podwyższył prowadzenie.

To nie był jednak koniec emocji w pierwszej połowie. Już w samej końcówce po brutalnym wślizgu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Sikorski. Jakby tego było mało, już w doliczonym czasie gry sędzia odgwizdał dyskusyjną „jedenastkę”. Zdaniem sędziego Bartyzel faulował rywala dokładnie na linii szesnastu metrów. Sprawiedliwości stało się jednak za dość, bo Adam Wilczyński obronił rzut karny.

Chwilę po wznowieniu gry szansę na bramkę kontaktową miał Mateusz Przybylski, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Rafałem Jakóbcem. To było jednak na tyle, jeśli chodzi o podopiecznych Leszka Józefiaka. Dalsza część meczu to coraz większy napór lepiej dysponowanych rywali.

W 50. min jeden z zawodników Andrespolii po bezpośrednim strzale z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Sześćdziesiąt sekund później Bomba źle obliczył tor lotu piłki i zamiast ją wybić, popisał się podaniem do napastnika rywali. Kolejny już jednak raz kapitalnie sytuację wybronił Wilczyński. W 60. min, zresztą po źle zastawionej pułapce ofsajdowej, bramkarz PTC wygrał pojedynek sam na sam z rywalem.

Dwadzieścia minut przed końcem meczu P. Przybylski faulował w polu karnym i sędzia podyktował drugą jedenastkę. Po raz kolejny do piłki podszedł Marcin Jaśkiewicz i po raz kolejny Wilczyński obronił jego strzał!

Chwilę później nawalił jednak i Wilczyński, który całkiem nieatakowany złapał piłkę poza polem karnym. Na dodatek później rozemocjonowany źle ustawił mur i rywale podwyższyli na 3:0. Niewiele później PTC znów ratowała poprzeczka. Gdy wszyscy czekali już na koniec meczu, w ostatniej akcji spotkania jeden z rywali popisał się indywidualną akcją zakończoną bramką. Ostatecznie „fioletowi” ulegli „tylko” 0:4.

PTC: Wilczyński –Bomba, Sikorski, Drewniak - Madajczyk (46. min, M. Przybylski), Bartyzel, P. Przybylski,  Hiler - Felczak, Gromadzki.

Czerwona kartka: Łukasz Sikorski.

W środę o godz. 17.00 PTC zmierzy się w ramach I rundy okręgowego pucharu Polski z b-klasową Victorią Łódź. Spotkanie to odbędzie się na obiektach CWKS-u Łódź. Natomiast w sobotę o godz. 17.00 12. w tabeli „fioletowi” podejmą na swoim boisku 14. Orzeł Parzęczew.