W lutym ubiegłego roku polskie media lotem błyskawicy obiegła wiadomość, że pabianiczanka, czterokrotna olimpijka (Ateny, Pekin, Londyn, Rio de Janeiro) podczas zawodów Pucharu Świata reprezentuje Stany Zjednoczone.

Działacze Polskiego Związku Szermierczego za zmianę barw narodowych zażądali od szablistki z Pabianic „haraczu” – w wysokości 43 tysięcy euro, miała być to równowartość kosztów poniesionych przez PZSzerm na Shelton od igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Działaczy związkowych poparł Polski Komitet Olimpijski.

Socha-Shelton odwołała się do Międzynarodowego Trybunału ds. Arbitrażu (CAS) w Lozannie. A lozańscy prawnicy po wnikliwej analizie wydali obszerny, liczący 30 stron dokument, w którym… nie zostawili suchej nitki na polskich działaczach.

Szablistka z Pabianic otrzymała zatem szansę walki na piątych igrzyskach olimpijskich – Tokio 2021. Musi – tylko i aż – swoją formą sportową zakwalifikować się do olimpijskiej reprezentacji USA.