ad

W 1929 roku nasze miasto od tygodni szykowało się na zabawy karnawałowe. W Pabianicach były to wyjątkowo huczne imprezy. Przed największą maskaradą, którą corocznie wyprawiało Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, krawcowe nie sypiały. W wypożyczalniach nie było już ani jednego stroju.

Styczniowe i lutowe wydania pabianickich gazet dużo miejsca poświęcały zapowiedziom zabaw dobroczynnych. Pisano o tym, kto urządza bal, co się będzie działo i na co ma być przeznaczany dochód z balu.

Bal sylwestrowy wyprawiała Macierz Szkolna. Kartę wstępu można było kupić w kasie kina Zachęta. Na zabawę zapraszało też Pabianickie Towarzystwo Cyklistów. O tym balu „Gazeta Pabjanicka” pisała tak: „Bal Sylwestrowy (…), który tradycyjnym zwyczajem w dniu 31 grudnia zgromadzi doborową publiczność w sali Pani Hegenbartowej zapowiada się jako jedna z najlepszych zabaw sylwestrowych. Komitet dokłada wszelkich starań, aby goście mogli wesoło i przyjemnie spędzić wieczór przy dźwiękach niemilknącej muzyki”.

W sąsiednim artykule gazeta opisała, jak bawią się w innych krajach, strzelają na wiwat, tańczą do białego rana.

Ale w Pabianicach bawiono się inaczej - na zabawach zamkniętych. W 1929 roku urządziły je: rzemieślnicy z Resursy, śpiewacy z Floriana i Lutni, sportowcy z PTC, działacze partii PPS i NPR.

Kasa miasta miała z tego łatwy dochód. Ściągano podatki od wejściówek i sprzedanego alkoholu. A ten, jak pisała gazeta, lał się strugami. W 1935 roku w Pabianicach urządzono ponad 30 balów sylwestrowych. O północy w kościołach chrześcijańskich biły dzwony. Ludzie wyszli na ulice.

We własnym gronie bawiły się organizacje śpiewacze. 250 osób tańczyło i biesiadowało w Domu Katolickim. Nieco mniej w salonach Budzińskiego i na balu PTC. 150 osób bawiło się w Związku Rezerwistów. O północy zgaszono światło, a orkiestra zagrała „Kiedy ranne wstają zorze” oraz „Jeszcze Polska nie zginęła”. Przemawiali: prezes Mieczysław Denhoff Gołogowski i ks. kanonik Borenstaedt.

 

Z KASĄ NA BAL

Bale karnawałowe na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami zapowiadano w gazetach. W lutym 1928 roku zabawę szykowano w udekorowanych salach Kina Miejskiego. Zaproszenia były rozsyłane na adresy domowe. Gazeta napisała: „osoby, które mogłyby być wypadkowo pominięte przy rozesłaniu zaproszeń, otrzymają kartę wstępu w biurze komitetu ul Kościuszki 10 (przy Tow. Myśliwskim), we wtorki i piątki od 8-9”.

Dochód z balu miało dostać Ambulatorium dla Zwierząt. Część zatrzymano na urządzanie odczytów wzbudzających miłość do zwierząt i humanitarne obchodzenia się z nimi. 

Pabianiczan zachęcano, by na bal ubierali się pięknie, wesoło i z szykiem. Dyskretnie przypominano, aby nie zapomnieć o przyniesieniu pieniędzy na cel dobroczynny.

Bale wyprawiano też na rzecz Ochrony Katolickiej i Szkoły Rzemiosł.

Były to imprezy huczne, ale kulturalne: „Gazeta Pabjanicka” pisała: „W starannie i pomysłowo udekorowanych salach Szkoły Rzemiosł liczne towarzystwo, reprezentujące elitę miejscowego społeczeństwa, bawiło się znakomicie do białego rana. Serdeczny nastrój, uprzejmość gospodarzy z jednej strony, z drugiej piękne toalety pań, ładne dekoracje, wyborowa muzyka – stwarzały sympatyczną o niecodziennym poziomie atmosferę, wśród których goście czuli się bardzo dobrze”. Na balu w 1928 roku udało się zebrać przeszło półtora tysiąca złotych.

Rok później dochód sięgnął 1.376.60 zł. Ochronka dostała dwie trzecie, czyli 915.84 zł. Resztę dostała szkoła. W gazecie za hojność podziękowano darczyńcom i organizatorom balu. Wyróżniono: „Panie organizatorki, firmy Spółka Akcyjna Robert Saenger i  Krusche Ender”.

W 1935 roku oddział Stowarzyszenia Rodziny Radiowej zebrał podczas swego balu kilkaset złotych na budowę zakładu dla dzieci ociemniałych. Bawiło się 200 osób. Sporo par przyjechało z Łodzi.

 

TAK SIĘ BAWILI STRAŻACY

Na sieroty i wdowy po policjantach, „którzy padli w obronie życia i mienia współobywateli” zbierano pieniądze podczas zabawy tanecznej Rodzin Policyjnych. Wyprawiono ją w salonach Budzińskiego. Gazeta zachęcała do przyjścia: „Tani i doborowy bufet, brydż dla zwolenników, kotylion i inne atrakcje dozwolą uczestnikom zabawić spędzić mile i niedrogo kilka godzin na ładnej zabawie”.

19 stycznia 1929 roku w Salach Szkoły Rzemiosł strażacy ochotnicy wydali bal na rzecz Straży Ogniowych powiatu łaskiego. Patronat objął wojewoda Jaszczołt.

W 1935 roku Ochotnicza Straż Pożarna bawiła się w sali Pabianickiego Towarzystwa Gimnastycznego przy ul. Pułaskiego 36. „Ochoczo, zamaszyście, z werwą i z życiem, jak to tylko strażacy potrafią, tańczono do świtu. Na sali zebrało się około 400 osób”  - pisała „Gazeta Pabjanicka”.

Ruchliwy Związek Oficerów Rezerwy zapowiadał, że na jego balu: „do tańca przygrywać będzie doborowy zespół jazzowy. Bufet zimny i gorący. Liczne atrakcje”. Patronat obejmowali dowódcy. W 1935 roku patronem był generał brygady Władysław Langner.

Bale Maskowe organizowało również patriotyczne stowarzyszenie „Sokół” - w sali przy ul. Żeromskiego. Zaproszenia można było kupić w kancelarii. „Bale Maskowe „Sokoła” od kilkunastu lat uważane są, jako imprezy bardzo udane, należy przeto uważać, że urządzona w tym roku Maskarada wypadnie również imponująco i okazale, a liczni uczestnicy takowej wyniosą jak najlepsze wrażenie” – zachwalała „Gazeta”.

 

BYŁY TEŻ KINDERBALE

W 1929 roku Konferencja Pań Miłosierdzia św. Wincentego a'Paulo zaprosiła dzieci na bal kostiumowy. Zamówiono orkiestrę i robiono zdjęcia do gazety. Podobny bal dla nieletnich organizował Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet. W programie były gry, tańce i loterie.

W styczniu dzieciaki zapraszano na tzw. choinki.

W 1935 roku zabawę choinkową miały dzieci policjantów. Było ich 42. Każde dziecko na bal przyprowadzało ubogiego kolegę lub koleżankę. Śpiewano kolędy, jedzono podwieczorek i odbierano prezenty.

Kostiumowe zabawy dla dzieci urządzał też Związek Rezerwistów. W finale był konkurs na najładniejszy strój karnawałowy. Z nagrodami.