Mieszkańcy miasta w okolicy cmentarza i dalej wzdłuż Kilińskiego do SDH „Trzy Korony” ustawiali się od 17.00. Przed 19.00 były już tłumy. Pielgrzymi weszli do miasta kilka minut później.

Niektórzy dostali ogromną ilość kwiatów. Ksiądz Krzysztof Rybicki z parafii Trójcy Przenajświętszej miał ich tyle, że zasłaniały jego całego.

- Było cudownie – powiedział. – Najważniejsze, że pogoda dopisała. Jeden dzień nam przepadało. Poza tym mieliśmy sporo słońca, ale bez upałów, czyli w sam raz na drogę.

Łatwo jednak nie było. Arkadiusz Bartczak do Pabianic wszedł o lasce. Mimo młodego wieku mięśnie dały o sobie znać.

- Żeby iść tyle dni po asfalcie, trzeba mieć silną wolę i być wytrwałym – powiedział. – Ale dałem radę. To najważniejsze.

Pielgrzymów powitał ks. Ryszard Stanek, dziekan dekanatu pabianickiego. Zmówili szybko „Ojcze nasz” i ruszyli do kościoła św. Mateusza. A później do domu … odpocząć.