Ma 40 lat. Przez jego Szkołę Sztuk Walki i Sportów Siłowych Heros przeszło wielu pabianiczan, ucząc się samoobrony, karate, muay tai, street fightingu (walka uliczna z elementami kraw magi) i boksu.

Od 26 lat Sysio uprawia sztuki walki. Jeszcze 10 lat temu zdobywał medale w karate (kumite). Jak wygląda jego dzień? Rozpoczyna go od treningu we własnej siłowni Heros na Lewitynie.

- Rano ćwiczę półtorej godziny cross fit na siłowni. Wieczorami 3-4 godziny na sali. Trzy razy w tygodniu wspinam się na ściance. Do tego zimą snowboard. Kiedyś było jeszcze latanie na paralotni, ale miałem wypadek i stwierdziłem, że latanie chyba nie jest dla mnie – wylicza.

W podstawówce Andrzej trenował zapasy, ale szybko zamienił je na karate. Gdy dorósł, pojawiła się kraw maga, boks i brazylijskie jiu-jitsu.

- Ćwiczenie sztuk walki daje pewność siebie, uczy nieokazywania obaw i dzięki temu nie stajemy się ofiarą – tłumaczy. - Nie przyciągamy ewentualnych drapieżników, a oni przecież nawet w tłumie potrafią wyczuć ofiarę.

Na zajęciach u Andrzeja w Szkole Podstawowej nr 17 karate trenują już 5-letnie dzieci, a sztuki walki uczą się nawet 50-latkowie. Pojawiają się kobiety.

- Często to policjantki i nauczycielki. Po takim szkoleniu poradzą sobie w ewentualnie trudnej sytuacji – uważa trener.

Sportem żyje cała rodzina Sysiów. Córki regularnie trenują: 6-letnia Iga tańczy i ćwiczy karate, a 11-letnia Julia zdobywa medale w pływaniu i jak siostra trenuje karate. Żona Izabela biega i trenuje street fighting. Wszyscy się wspinają na skałkach, więc wakacje bardzo często spędzają w Mirowie lub okolicy.

- Żonę poznałem na siłowni – mówi Andrzej. - Lubimy sport.

Sportowy styl życia sprawia, że treningom podporządkowany jest każdy dzień.

- Wódkę w tym roku piłem raz, a mamy wakacje. Piwo zdarza się czasami. Szkoda mi na drugi dzień mieć kaca i nie trenować – przyznaje. - Ale diety specjalnej nie mam. Jem dużo, pięć razy dziennie. Nie przesadzam z węglowodanami, jem dużo białka. Nigdy nie sięgałem po chemiczne doładowania.

Sysiowi na budowie ciała nie zależy. Pracuje nad siłą, szybkością i wydolnością organizmu.

- Jak będę po pięćdziesiątce, to będę się wzmacniał chemicznie. Dziś jeszcze nie muszę – śmieje się.

Gdyby nie został trenerem sztuk walki, może byłby fotografem.

- Lubię robić zdjęcia. Kilka lat temu miałem kilka wystaw aktów i portretów - wyjawia.

 

Jak wychować wojownika? Recepta Andrzeja Sysio:

- Po pierwsze musi mieć charakter, po drugie musi chcieć, a potrzecie potrzebny jest głód walki. Wszystko jest w głowie.Sukces też.

 

W sobotę na Lewitynie o godz. 10.00 poprowadzi zajęcia na siłowni pod chmurką, a o 11.00 samoobronę dla pań i panów

Co jeszcze można poćwiczyć na Lewitynie w ten weekend?

sobota godz. 15.00 - crossfit

niedziela godz. 9.00 - tai chi z Marcinem Tomaszewskim

niedziela godz. 10.00 - joga