Rozpoczęło się tradycyjnie, bo od parady. Zamkową od Urzędu Miejskiego na Stary Rynek przeszło sporo osób. Na scenie wiceprezydent Aleksandra Jarmakowska wręczyła klucze do miasta Grażynie Nowak, przewodniczącej Rady Seniorów.

I zaczęła się zabawa od występów Bychlewianki.

- Gdy jako „latarnik” organizowałam Fajfy dla seniorów w kawiarni MOK-u, poznałam DJ Wikę. To ona opowiedziała mi, że zorganizowała paradę seniorów w Warszawie. I tak narodził się pomysł na Senioriadę w Pabianicach - mówi Renata Uznańska-Bartoszek, organizatorka imprezy. - Chodziło mi o to, by wyciągnąć ludzi starszych z domów.

II Senioriada okazała się wielkim hitem. Na Stary Rynek przyszło grubo ponad 1.000 osób. Wszyscy w wieku 60 plus. Niektórzy z wnuczętami, prawnuczętami. Tłum czekał na Jerzego Połomskiego. Nie byli rozczarowani. Znany, też wiekowy artysta, śpiewał na żywo. Co rzadko się zdarza. W Pabianicach na Starym Rynku na żywo zaśpiewali tylko Justyna Steczkowska i Zbigniew Wodecki.

Połomski nie krył rozczarowania, że nie mógł zrobić próby. Od razu musiał wyjść na scenę.

- Straszne nagłośnienie - narzekał artysta. Ale śpiewał pięknie, choć ma 82 lata. Urodziny obchodził w piątek.

- Dlatego złożyliśmy mu życzenia i daliśmy kwiaty - mówi pani Renata.

Połomski śpiewał godzinę. Bisów nie było. Jeden z panów z widowni domagał się, żeby zaśpiewał piosenkę specjalnie dla niego. Połomski odpowiedział, że śpiewa dla publiczności, nie dla jednej osoby. I piosenki nie zaśpiewał.

Po koncercie na scenę weszła JD Wika i urządziła prawdziwą dyskotekę pod chmurką. Została na niej połowa osób, które przyszły na koncert Połomskiego. I świetnie się bawili.

Oprócz koncertów na pabianiczan czekały konsultacje medyczne z zakresu osteoporozy.

- Nawet nie wiem, ile osób przyjąłem. Bardzo dużo. Niestety, w większości chorzy, bo w takim wieku tak to już jest - mówi dr n. med. Wacław Wieszczycki.

Do godziny 16.00 miał prawie 300 pacjentów. W większości kobiety.

To one też dopytywały się o pobyt w Domu Pomocy Społecznej.

- Jedne dla siebie, inne dla sąsiadów, znajomych. Wypytywały o szczegóły - mówi przedstawiciel DPS w Konstantynowie.

Dokładnie 300 osób do 15.40 zrobiło sobie badanie poziomu cukru i EKG. Jeśli wyniki były złe, czekała na nich pani doktor - internista.

- Wiemy ile, bo właśnie skończyły nam się paski i rękawiczki jednorazowe. Otworzyłyśmy kolejne opakowania - mówi przedstawicielka Pabianickiego Centrum Medycznego.

Gdy babcia szła na badanie, wnuczek pędził do stoiska PCK. Tutaj wolontariusze malowali twarze i rozdawali baloniki w kształcie piesków.

- Przygotowani jesteśmy na 500 baloników. Od 12.00 do 15.00 rozdaliśmy już 300. Pomalowanych twarzy nawet nie zliczę - mówi Małgorzata Grabarz z PCK.