- Tłumy przyjaciół w kościele świadczą o tym, jak dobrym człowiekiem był Michał - powiedział ksiądz podczas mszy pożegnalnej w kościele św. Floriana.
Michała pożegnała rodzina, przyjaciele i znajomi. Miał zaledwie 22 lata.

Tragedia rozegrala się w nocy z 10 na 11 września. Michał, jadąc na motocyklu kolegi, stracił panowanie na maszyną i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu.

Czytaj także:

Mknął na spotkanie ze śmiercią