Zaczęło się od wieści, że nad Dobrzynką ma być budowana fabryka obuwia. „Będzie to filia czeskiej firmy Bata, która to firma już pozbawiła pracy dziesiątki tysięcy szewców w całej Europie, ręcznie szyjących buty” – donosiła regionalna prasa. A „Gazeta Pabjanicka” dodała, że rocznie firma Bata sprzedaje za granicę przeszło 4 miliony par obuwia, będąc pierwszym w świecie eksporterem butów, przed Anglią. „Jednakże skutkiem masowej fabrykacji obuwia w Czechosłowacji rzemiosło szewskie popada w nędzę i chyli się ku upadkowi, a szewcy idą na bezrobocie”.

Kolejne wieści były równie niepokojące. Oto prasa podała, iż w kamienicy przy ulicy Zamkowej ma być otwarty salon obuwniczy firmy Bata. Czeskie buty na gumowych podeszwach reklamowano wówczas jako: „3 razy trwalsze i 3 razy tańsze”. „Pamiętajcie, że czeska firma odbiera chleb miejscowym rzemieślnikom” – grzmiała „Gazeta Pabjanicka”.

Rzeczywiście, buty od Baty były dużo tańsze niż obuwie z małych warsztatów pabianickich szewców. W latach 30. zeszłego wieku para skórzanych męskich butów obstalowanych u tutejszego szewca kosztowała około 50 zł. Za parę najtańszego krajowego obuwia (męskiego lub damskiego) w sklepie rzemieślniczym trzeba było dać 24,50 zł. Tymczasem w salonach Baty dziecięce butki wystawiano w cenach od 2,50 zł do 5 zł, damskie buty - od 6 zł do 19 zł, męskie – od 11 zł do 16 zł. Za kalosze płacono 5 zł.

Fabryczny robotnik zarabiał wówczas około 100 zł miesięcznie, robotnica w przędzalni i tkalni - około 55 zł, nauczyciel - 170-210 zł, sędzia – 425 zł, posterunkowy policji – 150 zł, kolejarz – 155 zł, listonosz – 120 zł, dozorca domu – 40-50 zł.

Inwazja tanich wyrobów z Czech zaniepokoiła także pabianickich tkaczy. To dlatego, że oprócz butów w salonach Baty sprzedawano tanie pończoszki i skarpety. Jedwabne pończochy kosztowały od 1,50 zł do 4,50 zł, a męskie skarpety wełniane - od 60 gr do 2 zł.

Bat na Bata

Pabianiccy szewcy czym prędzej zwołali zgromadzenie. Do sali resursy przyszło prawie czterdziestu mistrzów i czeladników. Po dyskusjach i sporach szewcy uzgodnili, że Batę trzeba przepędzić z Pabianic. Za wszelką cenę. Na początek szewcy chcieli urządzać publiczne pokazy, dowodząc jak kiepskie są tanie buty z Czechosłowacji. Padł pomysł, by na oczach tłumu rozdzierać „przemysłowe” buty, rozklejać ich podeszwy i napełniać kamasze wodą, by demaskować, że barachło od baty przesiąka jak znoszone ciżemki.  

W listopadzie 1935 roku zdesperowani szewcy wyszli na ulicę Zamkową, by rozdawać przechodniom swe rzemieślnicze buty i talony (z dużym upustem) na własne obuwie. Od razu można się było umówić na obstalunek. Według szacunków, szewcy rozdali około 200 par butów. Przechodnie przymierzali darmowe buty, stawiając stopy na ulicznych ławkach.

Niedługo potem krajowa prasa pisała o „Samoobronie szewców pabianickich”. Korespondent znad Dobrzynki donosił: „Wobec groźby otwarcia w Pabianicach filii fabryki obuwia Bata, szewcy polscy z miasteczka zorganizowali propagandę obuwia wytwarzanego przez polskiego robotnika, bez udziału obcego kapitalisty. Akcja szewców znalazła życzliwe poparcie w społeczeństwie polskim Pabianic. Cech majstrów szewskich wydał odezwę, w której wskazał na niebezpieczeństwo opanowania życia gospodarczego Polski przez obcy kapitał, który wprowadzając mechanizację pracy, pozbawia zarobków szewców polskich”.

W akcję odpędzania Czechów od rogatek naszego miasta mocno się zaangażowała „Gazeta Pabjanicka”, pisząc: „Obowiązkiem społeczeństwa naszego jest zbojkotowanie firmy Bata. Trzeba stworzyć gromadę zwartą w obronie naszych interesów, by przeciwstawić się zalewowi towarów obcych, wrogiego nam przemysłu.

Padały argumenty polityczne: „Czesi wobec braci naszych w Ostrawie, Opolu i na Śląsku Cieszyńskim zajmują wrogą postawę, sporządzają «czarne listy» polskich kolejarzy, by usunąć ich ze służby, urządzają manifestacje antypolskie. Nasi rodacy są więzieni tylko za to, że czują się Polakami. My zaś mamy popierać wyroby wrogich nam Czechów? Byłoby to wysoce karygodne!”

Ostatecznie do wybuchu wojny działał w Pabianicach tylko jeden nieduży sklep sprzedający tanie buty firmy Bata – „ukrywające się” pod marką „Polska Fabryka Obuwia w Chełmku”.

Bata pod sąd!

Dwa lata po wojnie pabianiccy szewcy już nie musieli bać się inwazji butów z Czechosłowacji. Powód? Rządzący w Pradze komuniści zabrali i upaństwowili firmę Bata. „Głos Robotniczy” pisał: „Znany i w Polsce przed wojną «król obuwiany» Tomas Bata był właścicielem całego prawie miasta Zlin w Czechosłowacji. W jego gigantycznych przedsiębiorstwach pracowało ponad 50.000 robotników. Całe życie robotnika, od kołyski do śmierci, zależało od Baty. Jego była klinika położnicza, wszystkie szkoły, kina, sklepy spożywcze. Bata wprowadził system niewolniczej pracy w fabrykach, wyzyskując robotników w niesłychany sposób.

W latach hitlerowskiej okupacji fabryki Baty były głównym dostawcą obuwia dla niemieckiej armii. Maszerujące przez Europę hordy Hitlera były obute przez Batę. Lecz robotnicy Baty nienawidzili zaborców, nie chcieli obsługiwać machiny wojennej Hitlera. Niemało z nich walczyło w szeregach oddziału partyzanckiego «Jan Żiżka».

W maju 1945 roku robotnicy przejęli fabryki Baty w swoje ręce. Stare kierownictwo, splamione współpracą z Niemcami, zostało usunięte, a robotnicy i urzędnicy wybrali nowy zarząd i radę zakładową. Robotnicy postanowili produkować 200 tysięcy par obuwia dziennie. W willach niedawnych zarządców firmy Bata powstały biblioteki, czytelnie, domy kultury i sanatorium. «Król obuwiany» – Bata, ma stanąć wkrótce przed sądem ludowym, oskarżony o zdradę kraju i współpracę z Niemcami”.

Jednak uciecha pabianickich szewców była umiarkowana. To dlatego, że ich „prywaciarskie” warsztaty, pod rządami stalinowców czekał podobny los jak fabryki Baty…

(artykuł pochodzi z cotygodniowej strony historycznej w papierowym "Życiu Pabianic")

Roman Kubiak

PRZECZYTAJ INNE ARTYKUŁY TEGO  AUTORA:

Katastrofa samolotu pod Pabianicami. Zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga

Ten wirus zabił tysiące. A zaczęło sie podobnie jak z koronawirusem

100 milionów dolarów czeka na pabianiczanina!

Ogromny spadek dla rodziny z Pabianic?

Gdy pabianiczanie płynęli do Brazylii. Za chlebem

Jak szynka z Pabianic podbiła Stany Zjednoczone

Będzie wymiana pieniędzy: za 100 starych złotych - tylko 1 zł

Co Adolf Hitler robił w Pabianicach we wrześniu 1939 roku?